Autor Wiadomość
blaidd
PostWysłany: Pon 15:57, 31 Lip 2006    Temat postu:

Oł, oł, oł - zapomniałam napisać, że proroctwo się spełniło - wiele lat później, w Średnim Państwie panował założyciel XII dynastii, Amenemhat I (1976-1947 BC, wedle Beckeratha w Chronologie des pharaonischen Aegypten, 1997).
Faraon ten urodził się na południu, być może w Tebach, być może jeszcze bardziej na południe, w Nubii. I rzeczywiście, XII dynastia była bardzo dobrym okresem Very Happy.
Aurora
PostWysłany: Pon 15:44, 31 Lip 2006    Temat postu:

Oooch, Blaidd!...
nikt nie będzie płakał w śmierci, nikt nie położy się głodny w śmierci, a serce człowieka myśleć będzie tylko o sobie samym. Nikt nie ozdobi dzisiaj włosów, serca są całkowicie tym zwiedzione i człowiek siedzi cicho, odwracając się plecami, kiedy jeden człowiek zabija drugiego.
Tak mi się smutno po tym zrobiło, mimo dosyć optymistycznego końca, ech...
Sama nie wiem, co napisać!
blaidd
PostWysłany: Pon 15:19, 31 Lip 2006    Temat postu:

To tak - najlepiej może będzie, jak przytoczę tu przykład lamentacji, o której wspomniałam w Czekoladzie. Zwie się ona...

Proroctwo Neferti

Działo się to za panowania Snofru (od 2639 do śmierci w 2604 BC, wg J. von Beckeratha ‘97), pierwszego faraona IV dynastii. Dla lepszego skojarzenia – to on był ojcem Chufu (Cheopsa).
Snofru został zapamiętany jako mądry, dobry władca. Zorganizował kilka wypraw wojennych, zagarnął Synaj, zapoczątkował zwyczaj wznoszenia wielkich kamiennych piramid (charakterystyczny dla okresu Starego Państwa).
Pewnego dnia zawezwał heliopolitańskiego mędrca, Neferti:

„Przyjdź, Neferti, mój przyjacielu, powiedz mi kilka pięknych słów (…). Neferti rzekł: O tym, co się już stało, czy o tym, co dopiero będzie, [mój] panie? / Odpowiedział król: O tym, co będzie; „dzisiaj” stało się istnieniem i już je przeżyliśmy.”

Mędrzec w swej mowie nawiązuje do sytuacji politycznej Egiptu, do tego, co może się stać, kiedy Azjaci (panoszący się wtedy ostro) zaatakują Egipt. To świat bez Maat – wielkiej siły zapewniającej ład, harmonię, prawdę, sprawiedliwość, dobro i łagodność, za której istnienie są odpowiedzialni ludzie (często w tekstach pojawia się zwrot "czynić Maat"). Rozmawia ze swym sercem:

„Patrz, [teraz] żyje to, co nazywaliśmy strasznym. (…) Patrz, jak wielcy ludzie rządzą ziemią, to, co zdarzyło się dotychczas, jest jakby nigdy się nie zdarzyło. (…) Słońce jest zasłonięte / i świecić nie będzie, kiedy ludzie chcieliby je ujrzeć; / nikt nie będzie żył, kiedy [słońce] zasłonią chmury i każdy jest smutny z powodu jego braku.
Opowiem, o tym, co widzę przed oczami, nie przepowiem niczego, co nie nadejdzie. Rzeka Egiptu jest sucha, a ludzie przekraczają ją o suchej stopie. (…) południowy wiatr jest przeciwko północnemu wiatrowi, a niebo nie będzie z jednym wiatrem. Dziwny ptak narodzi się na bagnach Delty (…) Wszystkie dobre rzeczy przeminęły (…) Kraj tkwi w rozruchach i nikt nie wie, jaki będzie tego skutek, ukryty przed mową, wzrokiem i słuchem przez posępne, ciche istnienie.
Pokazuję ci kraj pogrążony w klęsce, to co nigdy wcześniej się nie stało, stało się teraz.. Ludzie chwycą za oręż i ziemia żyć będzie w / zamieszaniu. Ludzie zrobią strzały z brązu, ludzie błagać będą o chleb z krwi, ludzie śmiać się będą głośno w bólu; nikt nie będzie płakał w śmierci, nikt nie położy się głodny w śmierci, a serce człowieka myśleć będzie tylko o sobie samym. Nikt nie ozdobi dzisiaj włosów, serca są całkowicie tym zwiedzione i człowiek siedzi cicho, odwracając się plecami, kiedy jeden człowiek zabija drugiego.
Pokazuję ci syna jako przeciwnika, brata jako wroga, człowieka / mordującego swego ojca. Wszystkie usta wypełnione są słowami „Kochaj mnie”; wszystkie dobre rzeczy przeminęły. (…) to, co zostało dokonane jest jakby nigdy nie zostało dokonane; dobra człowieka zostały mu odebrane i oddane obcemu. (…)
Pokazuję ci kraj pogrążony w klęsce; nieuzbrojony teraz posiada broń i ludzie salutują temu, kto zwykł salutować. Pokazuję ci [najniższych], ścigających najwyższego (…); ludzie żyją na cmentarzyskach.”

Proroctwo Neferti nie jest jednak tak do końca beznadziejne. Ta nadzieja to także cecha charakterystyczna lamentacji staroegipskich:

„Nadejdzie król z Południa, Ameni z imienia (…). On obejmie Białą Koronę, on założy Czerwoną Koronę, / on połączy je w Podwójną Koronę (…). Porządek powróci [znowu] na swoje miejsce, a Niesprawiedliwość zostanie wypędzona na zewnątrz; radosny będzie [ten] kto [to] zobaczy i ten kto będzie służył królowi. Uczony człowiek winien wylać [libację dla mnie, kiedy zobaczy to co powiedziałem, że] się stanie.
I wszystko dotarło szczęśliwie do końca.”

[tłumaczenie własne - to, co w cudzysłowie - tekstu angielskiego ze strony http://touregypt.net/propheciesofneferti.htm Kiedy do porządku opanuję egipski - przetłumaczę oryginał Mr. Green ]
blaidd
PostWysłany: Pią 20:42, 23 Cze 2006    Temat postu:

O tak, Zee - droga okazała się tu bardzo ważna. Pozwoliła zrozumieć narratorce, tak jak napisała Ori, że jej własne pragnienia mogą doprowadzić do nieszczęścia (okazuje się w "Czekoladzie", że do jej własnej śmierci lub zaniknięcia lub czegokolwiek w tym rodzaju). To jest przesłanie staroegipskich lamentacji. Kurczę, zostawiłam notatki w domu i teraz nie do konca pamiętam... ale chyba w Proroctwie Neferti, o którym mowa w tekście, też był taki "morał".

Miałam nie umieszczać...? Nie, to było od początku wiadome, że opublikuję "Czekoladę", tylko potem, jak w sobotę to wkleiłam, to zaraz uciekłam, łaziłam po Starówce, a kiedy wróciłam, to się nie logowałam, żeby się nie najeść wstydu...
(rumieni się)
Zobaczyłam wtedy sześć komentarzy, otwieram i... się zaskoczyłam.

Natuś - niech Ci nie będzie smutno.
(tuli)
Atr - dziękuję za kwiaty (akacja i jaśmin to moje ulubione zapachy kwiatowe. I róża) i za miluchny komentarz.
(tuli)

Vassir - aleś ty niecierpliwa Wink Dobra, to dokończę i uściślę o tych kolorach. Na malowidłach, papirusach itp w starożytnym Egipcie kobiety miały skórę żółtą, mężczyźni czerwoną. Ale zdarzały się przedstwienia, w których jedna i ta sama osoba namalowana była w dwóch kolorach (np. z jednej strony sarkofagu tak, z drugiej tak). Można to więc rozumieć jako barwne wyjaśnienie ludzkiej natury: tego, że człowiek potrafi być pełen dynamizmu, przemocy, gwałtu, siły, energii jak mężczyzna, ale także niewinny, delikatny, bierny, dobry jak kobieta.
Te kolory i ich znaczenie przeniosłam na suknię matki i wózek dziecka.

O lamentacji też jeszcze napiszę dokładniej, kurczę, wykład Wam tu zrobię Smile
Vassir
PostWysłany: Pią 20:30, 23 Cze 2006    Temat postu:

Blaiddi - rada dla ciebie - cokolwiek ci się w makówce urodzi masz to wrzucic na fotum. I tyle ci powiem!!! Widzisz ile osób myśli jak ja!
Zaheel
PostWysłany: Pią 20:21, 23 Cze 2006    Temat postu:

Irracjonalne. Wydawaje mi sie , że mówisz do kogoś drugiego, komu opisujesz wszystko. Jak maile. NIe wiem, czy to jest tak, jak myślę, ale tak czuję. To wszytsko pomaga dojść do właściwych decyzji. Zazwyczaj najciekawsza jest droga do celu, a nie sam cel. Wmawiamy sobie tylko, że dążymy do celu, a pragniemy jedynie dochodzenia do niego. Jestem fanką numer dwa. Wink
Kira
PostWysłany: Pią 19:47, 23 Cze 2006    Temat postu:

*chichocze*

Oj nie umiesz, nie umiesz Nati Wink

A co do nieumieszczania, to myślę, że taki pomysł już więcej w główce Blaidi nie zakiełkuje. Nie po uwielbieniu, z jakim niezmiennie spotykają się na tym forum jej dzieła.
Natalia Lupin
PostWysłany: Pią 19:42, 23 Cze 2006    Temat postu:

Ona tego miała nie umieszczać?! Dziewczyno, jeszcze jedem taki numer... i będzie mi smutno Sad /wiem, nie umiem grozić, za szybko się załamuję! Wink /
Vassir
PostWysłany: Pią 19:35, 23 Cze 2006    Temat postu:

A widzisz Blaiddi!!! Wiecie, że ona sie wahała, czy czekolade umieścic na forum (to niedopuszczalne!!! )... A ja dokończę komentarz - Anubis i Basteth. Cmentarz i wyjace psy i otwarte groby... Ach! Na cmentarzu stał Anioł, którego poza odpowiadała krzyzowi Ankh, taki amulet, symbol życie. I z jednej strony on, anioł i otwarte groby, z drugiej zas to wycie, Anubisa?... Strażnika zaświatów... Ach, ciarki mnie przeszły jak pierwszy raz wszystko zrozumiałam! Blaidduś, to jest z jednej strony ciekawa wizja, z drugiej przerazająca. Inne szczegóły.. wózek i kolor sukni matki... kolor krwi, cierpienia...
I jeszcze to jak piszesz...
Nie no...
Atra
PostWysłany: Pią 19:25, 23 Cze 2006    Temat postu:

blaiddi! czuje się zaszcycona że moje dziełko zainspirowało to... to cudo! cudo. cudo! CUDO!!!
niesamowity klimat. kiedy to czytałam miałam wrażenie że lecę!
hipntyczne niczym spojrzenie kota.
niesamowite... nierealne... piekne! jestem po wrażeniem!
*wręcza blaidd bukiet jaśminu*
blaidd
PostWysłany: Śro 20:54, 14 Cze 2006    Temat postu:

Tak, "Magnolia", film niesamowity. Deszcz żab spełnia w nim rolę "oczyszczacza" atmosfery i ludzkich serc, jak wlaściwie każdy deszcz (zwykle w filmie, kiedy następuje taki moment, spada deszcz, a potem widzimy odsłaniające się słońce, a powietrze jest czystsze).

Tak, krzyż egipski. Anch. "Życie". Mój najukochańszy hieroglif, Ozyrys i Izyda w jednym. Teraz połączcie sobie rzeczony symbol z otoczeniem, w którym występuje w "Czekoladzie" Wink.

Hecuś - dziękuję. I tak naprawdę - ja przynajmniej - nie mogę powiedziec, jak piszesz, bo mi w końcu nie przesłałaś swej miniaturki.
Hec
PostWysłany: Śro 17:15, 14 Cze 2006    Temat postu:

Ja już pisałam Blaidd co myślę o tej miniaturze, ale powtórzę raz jeszcze- a co mi tam! Smile
Otóz, kiedy przeczytałam Czekoladę za pierwszym razem, to zrobiła na mnie średnie wrażenie, a to dlatego, że zupełnie nie rozumiałam o co w niej chodzi. To było trochę tak, jakbym czytała ciąg zdań, z którymi nie ma co zrobić, gdzie ich dopasować, więc, pominąwszy to, ze była dobrze napisana, raczej mnie nie oszołomiła.
A potem Blaidd wytłumaczyłą mi całą symbolikę i koncepcję lamentacji, i aż mnie poraziło! Czasło, czasnęło, jakkolwiek- umarłam.
Oto przed nami kawałek geniuszu.

Wiecie, do tej pory często zastanawiałam się nad tym, czy mój entuzjazm wobec opowiadań na Lunatycznym nie jest spowodowany sympatią do autorów. Zawsze staram się być obiektywna, ale gdzieś w środku pozostaje przekonanie, ze jednak nie udaje mi się to tak zupełnie.
Po Czekoladzie jestem pewna, ze w stosunku do Blaidd (choć mam nadzieję, że do wszystkich), to mnie nie dotyczy. Chylę czoła przed tym, jak piszesz, Blaiddi, Twoją umiejętnością oddawania atmosfery i sposobu, w jaki opisujesz otoczenie- nie ma w tym cienia nudy, za to jest niezwykły realizm i coś, co zmusz czytelnika, zeby widział rzeczy tak, jak ty je widzisz.
Zastanawiam się, skąd u ludzi bierze się cos takiego? I dlaczego ja tego nie mam!?

Zielona z zazdrości i czerwona z podekscytowania
Heca
Aurora
PostWysłany: Wto 16:34, 13 Cze 2006    Temat postu:

Haaa, myślę, że Anioł, a dokładniej jego zarys - to krzyż egipski (-:
vassir zrozpaczona
PostWysłany: Wto 16:25, 13 Cze 2006    Temat postu: czekolada

Vassirek pisze ;(
Magnoooliaaaa!!!!!!!!!!!!! Kocham ten film, w jednej chwili wzrusza do łez, w drugiej można umrzeć ze śmiechu Smile
blaidd
PostWysłany: Wto 16:08, 13 Cze 2006    Temat postu:

Oruś napisał:
bohaterka zdała sobie sprawę, że są ważniejsze rzeczy, niż jej pragnienia...

Ora! Ora, moja Ty!
(tuli)
Udało mi się, jak się cieszę! Udało mi się napisać to tak, że jest do pojęcia. To, co napisałaś, to główne przesłanie staroegipskich lamentacji! A to w formie właśnie takiej lamentacji, z zachowaniem wszystkich (przynajmniej tak myślę; to stwierdzić może dr Laskowski) jej cech charakterystycznych napisałam "Czekoladę". Jak się cieszę, że tak to zrozumiałaś!
Oczywiście, utwór ma także drugie znaczenie, o bardziej osobistym dla narratorki wymiarze (wspomniała o tym Vassir, ale nie do końca). Jeszcze potrzymam Was w niepewności, a może ktoś coś napisze.

Anubis - tak! To Anubis. Anioł też jest symbolem, a dokładniej przedstrawia symbol. I jest tego jeszcze trochę w "Czekoladzie".
Wiedziałam, że nie warto od razu wszystkiego tłumaczyć, bo każdy coś wymyśli, wyszuka. Wiedziałam.
Żaby to oczywiście plaga. To już wyjaśnię do końca. W Egipcie żaby uważane były za symbol życia, nowopowstającego (szczególnie kijanki), miały jak najbardziej pozytywne znaczenie. Dlatego biblijna plaga, która miała napędzić im stracha, to raczej punkt widzenia chrześcijan, ludzi z innej kultury, którzy takie wydarzenia uznają za zły znak, gniew Boga.
Film... - nie mam już czasu, bo zaraz jadę na pociąg. Może ktoś oglądał, jest tylko jeden taki film (niebiblijny) - o kwiatowym tytule.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group