Autor Wiadomość
Hekate
PostWysłany: Sob 17:56, 26 Sie 2006    Temat postu:

Ale śliczne! Ori, straszliwiaście stęskniłam się za twoim pisaniem!

Cytat:
Pippin zaniepokojony myślał o Merrym, a oni gadali z tym Strażnikiem. Merry, Merry, gdzie jest Merry?
A jeśli on...
Pierwszy raz w życiu odechciało mu się jeść.


Przy tym myślałam, że kwiknę. Bo to takie romantyyyyyyyyyczne! Wink

Nie, naprawdę bardzo mi się podobało. Ciepłe, jasne i zgrabne. Tak, jak powinno być. Bo kanon jest po to, żeby go łamać!
Trilby
PostWysłany: Pią 10:53, 25 Sie 2006    Temat postu:

O nie, jestem absolutnie rozbrojona! To jest coś, czego w zupełności się nie spodziewałam, aaa. No cóż. Powalona jesem Wink milo się czytało, choć bai nie takie podejście do sprawy tych dwóch Razz
Maggie
PostWysłany: Czw 15:28, 17 Sie 2006    Temat postu:

Skoro o Bilbo mowa...
Jak kiedyś przerabiałam napisy do Drużyny (pierwsza wersja piracka, 3-częściowa), to Bilbo dawał tam cukierki Frodowi za to, ze mu siadał na kolanach.. Wink
Ale to tak na żarty było... Wink
Aurora
PostWysłany: Czw 15:21, 17 Sie 2006    Temat postu:

Natalia Lupin napisał:

A ja, jakbym się dowiedziała, to chyba bym się udusiła od takiej tajemnicy. Biedny Bilbo... No i jak zwykle najbardziej lubię Pippina. Jak to jest, że w ff najlepiej zawsze wychodzi Pippin, a w książce kocham Merry'ego?

CO do Bilba - hum, hum, kto wie, czy on nie skrywał podobnej tajemnicy, a poza tym - 'mój' Bilbo to podstarzały, dowciapny staruszek, co tu mówić. I jego największym dowcipem mogłoby być napisanie jakiejś ballady z Merrym i Pippinem w rolach głównych Very Happy
Co do lubienia Pippina i Merry'ego - ja w książce też ubóstwiam tego drugiego, ale do Pippina mam sentyment i we wszelakich 'dzieuach' to jego wynoszę na piedestał, bo, kurczę blade, to że nie umiał się odpowiednio zachowywać, rzucała kamieniami do dziur w podłodze...
Bardzo się cieszę z tego, ze sleszyk pasi <składa głęboki ukłon> kto wie, czy nie napiszę jeszcze jakiegoś... Twisted Evil
Ceres
PostWysłany: Czw 12:40, 17 Sie 2006    Temat postu:

Niezbadane są wyroki Valarów.

Very Happy
Natalia Lupin
PostWysłany: Czw 11:01, 17 Sie 2006    Temat postu:

Z koniem??? O gosh... /przypomina się opowiastka o carycy Katarzynie Twisted Evil /
Tekst jest bardzo porozrywany, niesamowicie mnie to rozpraszało.
A ja, jakbym się dowiedziała, to chyba bym się udusiła od takiej tajemnicy. Biedny Bilbo... No i jak zwykle najbardziej lubię Pippina. Jak to jest, że w ff najlepiej zawsze wychodzi Pippin, a w książce kocham Merry'ego?
Maggie
PostWysłany: Nie 21:43, 13 Sie 2006    Temat postu:

Lordzie, czyżbyś nie lubił hobbitów?
Hmmm?
*ostrzy nóż* Wink
Remusek17
PostWysłany: Nie 21:29, 13 Sie 2006    Temat postu:

z powodu hobbitonienawidzenia
nie chciałbym oceniac zle tego utworu
bo sam z siebie jest dobry
tyle ze mi sie go zle czyta
Maggie
PostWysłany: Nie 21:21, 13 Sie 2006    Temat postu:

Moje zdanie już znasz Wink
Ceres
PostWysłany: Sob 14:49, 12 Sie 2006    Temat postu:

Powiedziałam, że przeczytam nawet slash, jeśli napisze go Aurora, i dotrzymałam słowa!

Uuuch, mieli farta, że ci, co ich rozszyfrowali, nie mieli plotkarskich inklinacji... Very Happy. Interesujące, lekkie, przyjemne... a ponieważ nie przeszkadza mi ta opcja w przypadku Merry'ego i Pippina, to ja im życzę szczęścia na nowej drodze życia. Wink
blaidd
PostWysłany: Sob 14:45, 12 Sie 2006    Temat postu:

Oł, oł, oł, słodkie. Mrrrrrr. Jakieś takie... jasne i wesołe. WP z punktu widzenia dwóch hobbitów i ich miłości.
Mmmmm, Oro, działasz na pewne instynkta. I to już od jakiegoś czasu Wink. Ach, ta wyobraźnia... [Nie żebym ja z Merrym, Pipkiem, inną dziewczyną - chociaż, kto wie? - albo, o zgrozo - z koniem.]
Aurora
PostWysłany: Sob 14:00, 12 Sie 2006    Temat postu: Najgłupsi

Khem, khem.
Oto, proszę państwa, hobbitslash...
Winą za jego powstanie proszę obarczać pana P. Jacksona i jego rozszerzoną/reżyserską wersję Drużyny Pierścienia, w szczególności 'scenki' w Morii <uśmiecha się lubieżnie>

Podziękowania dla Meg za jej Bardzo Fachową Betowość (Betowość=gotowość do betowania). Rozbieżności z oryginałem mogą wynikać z tego, iże mój WP znajduje sie u Kath

NAJGŁUPSI
czyli Brokeback Shire

Kilka godzin przed wejściem do Starego Lasu

Pippin już zasypiał, gdy poczuł na sobie zimne ręce. Odwrócił się, by spojrzeć prosto w twarz Merry’ego.
- Tak strasznie bałem się o ciebie – oczy Brandybucka gorzały.
Pocałował go mocno i z pożądaniem.
- Nie wiem, co bym zrobił, jakby ci Jeźdźcy... – wyszeptał, wsuwając się pod kołdrę. – Nigdy już cię nie opuszczę, to ponad moje siły.
- Frodo by do tego nie dopuścił – Pippin jęknął z rozkoszy. Język Merry’ego błądził po szyi Tuka niespokojnie, a jego dłonie odpinały guziki pidżamy. wydaje mi się, że powinno być piżama, ale może ta forma też funkcjonuje
- Frodo i Frodo, co ty, zakochałeś się w nim? – Merry zaprzestał pieszczot.
Obaj roześmieli się.
- Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie – Pippin pogłaskał delikatnie policzek Merry’ego.
- Mam nadzieję – odparł Merry zduszonym głosem, odwracając go na brzuch.

<>

Bree

Pippin zaniepokojony myślał o Merrym, a oni gadali z tym Strażnikiem. Merry, Merry, gdzie jest Merry?
A jeśli on...
Pierwszy raz w życiu odechciało mu się jeść.

<>

Rivendell

W Rivendell spotkali Bilba. Wystarczył, że spojrzał na nich ten jeden raz... i wiedział.
- Nicponie – roześmiał się, gdy zostali na osobności. Spuścili głowy. – Głowa do góry, chłopcy, gorsze rzeczy się zdarzały... Ponoć Bandobras lubił zabawić się ze swoim koniem...
Pippin podniósł głowę i lekko się uśmiechnął. W tej samej chwili poczuł, jak Merry łapie go za rękę.
- Nie powiem nikomu, nie martwcie się. Korzystajcie z życia... Póki możecie.
Spojrzenie starego hobbita wywołało w Merrym dreszcze – w Shire za taki zboczenie...
Jednak w tej chwili Pippin położył swą jasną główkę na jego ramieniu i spojrzał swymi niewinnymi oczętami na niego.
Bilbo wyszedł niepostrzeżenie z pokoju.
„I jak tu się nie oprzeć?” – pomyślał, czując w ustach czekoladowy posmak języka Tuka.

<>

Moria

Pippin nie mógł usnąć. Nie wystarczały mu ukradkowe pocałunki, czy pieszczoty w ciemnościach.
Chciał więcej. Dlatego usunął się z zasięgu ramion śpiącego Merry’ego i usiadł nad tą dziurą bez dna.
A może on mnie nie kocha? Jestem tylko jego zabawką...
Wściekły rzucił kamieniem.
I rozpętało się piekło.

<>

Lothlorien

- To moja wina – szeptał przytulony do Merry’ego. – Ale ja nie chciałem... Nie wiedziałem, że Gandalf... Nie...
Załkał, chowając twarz w opiekuńcze ramiona Brandybucka.
Nie widział jego łez – czuł tylko dłoń we włosach i ciepło...

<>

Anduina

Kiedy płynęli łodzią razem z Boromirem, Lória zdawała się być tylko sennym wspomnieniem. Cudownym wspomnieniem wspólnego ucztowania, śpiewów, miłości... i łez.
Pippin czuł, że byli sobie bliżsi niż kiedykolwiek... i zarazem dalsi. Czysto fizyczna zażyłość przemieniła się w coś głębszego podczas tej podróży...
- ... w miłość? – wymsknęło mu się.
- Coś mówiłeś, Pip? – zapytał, budząc się z zamyślenia, Merry.
- Boję się tego, co nieuniknione – odparł zgodnie z prawdą i wtulił w przyjaciela.
Boromir, zwykle zajęty wiosłowaniem lub wpatrywaniem w dal, zwrócił na nich uwagę.
- Nie masz jeszcze czego. Do Mordoru daleko, a jeśli nasza droga poprowadzi do Minas Tirith, to gwarantuję, że nie będziesz miał się czego bać – zakończył uroczyście Gondorianin, a jego szare oczy błyszczały.
- A jeśli Frodo wyruszy prosto... prosto tam? – Merry z niezwykłym spokojem wpatrywał się w Boromira.
- To będzie koniec.

<>

Parth Galen

Pippin z rosnącym zdumieniem patrzył na umierającego Boromira. I uświadomił sobie, jaki był głupi. Jaki był strasznie głupi.
Boromir widział, słyszał i rozumiał więcej, niźli się mogło wydawać.
Wiedział, co zrobi Frodo, mimo że wciąż sam siebie oszukiwał.
Droga na wschód Powiernika była zarazem końcem jego ścieżki.

<>

Nan Kurunir - Isengard

W Fangornie głównie ze sobą rozmawiali. O wszystkim – Shire, zbiorach, rodzinie, pogodzie... i, oczywiście: wojnie. O swoich towarzyszach.
- Pip... – szepnął Merry, kiedy pozostali sam na sam w spiżarni Sarumana. – Czy ty mi wybaczysz?
- Co? – Tuk ćmił fajkę i jego myśli były wreszcie wolne jak ptak.
- Moją zazdrość. Moje zachowanie, natarczywość i to... odebrałem ci niewinność – wzrok Merry’ego był wyjątkowo trzeźwy i spokojny, chociaż przy wypowiadaniu ostatnich słów jego głos zadrżał.
- Sam ci ją oddałem i proponuję, żebyśmy się nad tym nie głowili. Kto wie, ile czasu nam jeszcze zostało...
Porzucił fajkę na rzecz przyjemniejszego uzależnienia. Dużo przyjemniejszego.

<>

Po Bitwie na Polach Pelennoru

Merry umierał i Pippin czuł to całym sercem. Umierał, a on był bezradny, dziecięco bezradny...
- Tak zimny i nieobecny, mruczący w malignie... - zadrżał Tuk na samą myśl.
Przypomniał sobie ich pierwsze pocałunki – w jego pokoju, gdy wszyscy wyszli, a im wino nie zdążyło wywietrzeć z głów...
Teraz wydawało się to tak nieważne i dawne...
Tylko prawdziwy Król mógł pomóc Merry’emu.

<>

Gondor, Dom Uzdrowień

Zauważył Faramira. Uśmiechał się do nich, wciąż osłabiony i skazany na odpoczywanie.
Rozumiał.
- Panie, jesteś bardzo podobny do swego brata – czasem mówił doń Pippin, a on tylko w milczeniu z szacunkiem kiwał głową.
Rozumiał.

<>

Ithilien

- Pippin! – Merry szaleńczo wbiegł do pokoju tego nieznośnego Tuka, który zawsze musiał się wpakować w jakieś tarapaty.
Gdy zobaczył go, zabandażowanego i poobijanego, zachciało mu się płakać.
- Ty najgłupszy w Tuków, a gdyby cię zabili? – szeptał, trzymając jego dłoń.
- Nie mogłem być gorszy od ciebie – roześmiał się w odpowiedzi Pippin i przytulił jego rękę do serca. – Wygraliśmy. Boromir miał rację mówiąc, że nastąpi koniec... Koniec zła... Koniec...
-... i początek – Merry pomógł mu wstać z łóżka. Pippin oparł się na jego ramieniu i znacząco spojrzał w kierunku drzwi.
Roześmiani, skąpani w świetle poranka wyruszyli na poszukiwanie Froda.

KONIEC (a raczej – początek)

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group