Autor Wiadomość
Natalia Lupin
PostWysłany: Wto 14:47, 26 Gru 2006    Temat postu:

Dziwaczny pomysł z tym piekłem jest wspaniały, prawdziwie wierszowaty.

Ale najbardziej, najbardziej, najbardziej...
Cytat:
żeby to był właśnie
ten czas i to miejsce

być może jest

ale ludzie już
nie ci sami
blaidd
PostWysłany: Wto 0:38, 26 Gru 2006    Temat postu:

Tia, wpadło mi do głowy, że to może być i do jednej części i do drugiej (do piekła i do słodyczy), ale dziękuję za wytłumaczenie Smile
(przygląda się z uwagą tekstowi)
Może też zacznę coś takiego stosować...

Ciepłe zjawiska jak najbardziej mogą być gorzkie. Korzenny zapach jest i ciepły i gorzki (ciepły w przenośni o nucie, gorzki zaś rzeczywiście), są wspomnienia ciepłe, ale jednocześnie gorzkie, bo są tylko wspomnieniami...
Paciut jest jednocześnie ciepły i gorzki. Słodko-gorzki.
Aurora
PostWysłany: Nie 22:32, 24 Gru 2006    Temat postu:

wiersz dla mnie pachnie piernikiem. po prostu.
smutny? tak, w pewien sposób.
bardzo wigilijny. i pachnie piernikiem.

czy piekło straci swoją charakterystyczną woń siarki na rzecz korzennego zapachy piernika?

zobaczymy.

mnie się podoba.
Zaheel
PostWysłany: Nie 15:03, 24 Gru 2006    Temat postu:

Hekatko, kiedyś pisałaś, że nie zbyt czujesz siew poezji, ale to byba była bujda.
Zbyt codzinne życie ubraqne świątecznie wcale nie staje sie lepsze, moze kiedyś było lepiej. Mnóstwo obrazów i wizji...
Remusek17
PostWysłany: Nie 14:00, 24 Gru 2006    Temat postu:

jestem pełen podziwu
bo nawet do mnie dotarło
jak dla mnie troche smutne ale prawdziwe Wink
Hekate
PostWysłany: Nie 0:56, 24 Gru 2006    Temat postu:

Już wyjaśniam Smile

"i pęka piekło
na pół słodycz
powideł ścieka"

"Na pół" odnosi się nie tylko do piekła, ale przede wszystkim do "słodyczy", czyli do przepołowionego piernika. Mój koncept był dość dziwaczny, bo piekło skojarzyło mi się z ciastem. A przy okazji słodkie są też powidła, które są częścią świątecznego piernika. Wiele znaczeń w jednym, jak zwykle utrudniłam, bo ja nie umiem tak po prostu. Gdybym zrobiła:

"i pęka piekło na pół
słodycz powideł ścieka... "

to sens byłby jednoznaczny: to piekło pęka na pół, a słodkie powidła ściekają między palcami. Wtedy niepewność czytelniczą szlag jasny by trafił i nic by nie wyszło z ciasta-piekła.

Jest ciepła?... Dla mnie raczej dość gorzka, ale się nie wypowiadam, bo ten tekst z chwilą publikacji przestał być jeno moją własnością.

Edit: Tego zabiegu używam zwykle wtedy, gdy dane słowo określa przynajmniej dwa wyrazy znajdujący się w różnych wersach. Tak też jest np. przy tym fragmencie z łańcuchem i okiem anioła. I łańcuch i oko błyszczą, tyle, że forma gramatyczna musiała zostać dopasowana do jednego z tych słów.
blaidd
PostWysłany: Sob 23:48, 23 Gru 2006    Temat postu:

Hmmm.
Naprawdę podziwiam Cię, Szefowo, że potrafisz pisać takie wiersze. I że je rozumiesz (no, swoje, raczej na pewno rozumiesz Wink).
Bo mnie w nich na przykład dziwi, dlaczego słowo, które odnosi się już do następnego wersu lub nawet wątku, jest jeszcze w poprzednim, tak jak tu:
Cytat:
i pęka piekło
na pół słodycz
powideł ścieka
między palcami

Dlaczego nie jest w poprzednim, znaczy, dlaczego nie napisać:
i pęka piekło na pół
slodycz powideł ścieka
między palcami?
Hekatko, Ty tu jesteś moje guru, możesz mi to wytłumaczyć? Skrótowo, jeśli to dłuższa historia?
Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że mnie takie wiersze skłaniają do większej uwagi, do myślenia, przez to, że nie są tak prosto ułożone. To ich plus.
Tylko - u mnie - dzieje się to troszeczkę kosztem wyczucia emocji.
W Opowieści czuję sentyment do czegoś, co już nie wróci, a być może i wróci, ale kto to wie, w każdym razie, teraz tego nie ma i jest niedobrze, a przynajmniej nieco nostalgicznie. Oooo, znam to! Sentymentalne ze mnie stworzenie. A ludzie są bardzo ważni. W końcu: nie ważne gdzie, ważne z kim Smile (to nie frazes, doświadczyłam tego i jestem wyznawczynią tego powiedzenia).
Bardzo spodobały mi się fragmenty z osłem: kawałeczek o wcześniaku i potem jeszcze raz powrót do osiołka, który zdechł za wygódką (biedny osiołek). Lubię takie rzeczy, wprowadzają jakąś ciągłość w utworze i sprawiają, że słucha się go jak pełnej opowieści, a przecież tutaj to opowieść rzeczywiście - barmana.

He, w gruncie rzeczy spodobała mi się Opowieść. Jest wyczuwalnie ciepła.
Hekate
PostWysłany: Sob 20:51, 23 Gru 2006    Temat postu: opowieść wigilijna

OPOWIEŚĆ WIGILIJNA


a na czarnej
blasze piernik
w grozie rozrostu

i pęka piekło
na pół słodycz
powideł ścieka
między palcami
judy

armageddon igieł

jarmark wspomnień
dawne wigilie splecione
w łańcuch błyszczy
oko anioła z przetrąconym
skrzydłem on śpiewa
że narodził się znów

podobno w knajpie
tak mówi barman
co wie wszystko
ktoś rzucił kuflem
i krzyknął: stawiam!

(nawet śmiech może
dźwięczeć wódką
o czwartej nad ranem)

urodził się dzisiaj
wcześniak, to przez
wysiłek i osła -
bydle ryknęło nie w porę

i masz, stawiam, za spokój,
którego nie będzie
wypij, niech się zmarnuje
świat!

tak było - twierdzi barman
w jego rękach miga
bombka za bombką
pokal i inne szkło

zabrakło miejsca
parking pełen - pan wiesz
ostatnie zakupy i osioł
zdechł za wygódką
w pokrzywach

pili długo
wymiotłem szufelką
dopiero o świcie
a do świtu daleko
jak do chińczyków
i pod górkę
rowerem nie zdzierżysz

śpiewali... co?
pewnie jakąś kolędę,
bo zwrotki w pamięć
jak w masło
nie widziałem ich więcej

a na czarnej
blasze piernik
w grozie rozrostu

puchnie chęć
od wysiłku:
żeby jak najlepiej
żeby to był właśnie
ten czas i to miejsce

być może jest

ale ludzie już
nie ci sami

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group