Autor Wiadomość
Hekate
PostWysłany: Wto 11:37, 07 Sie 2007    Temat postu:

BUKOWINA
zaśpiew z toruńskiego rynku


jeszcze nie w domu! trawa pachnie Muraniem
łby rumianków w dół jak nad kołyską
uroda bogactwo nieumiarkowanie w jedzeniu
i piciu a przez ściany slalomem korników
słowackie nuty

pięćset dziesięć to nie data
podobno słońce tak samo ale w kolorach
maczał palce malarz z Gładkiego
w jego dłoniach drewnianych jak świątki
Giewont

zaśpiewam na rynku nad głową niski strop gołębi
aż odezwie się Bukowina biciem dzwonów
rżeniem koni zwożonych z Morskiego Oka
szumem sosny jednej jedynej na wierchu
nie tkniętej piorunem

i pójdzie przyśpiewka jak palcem po mapie
tam gdzie każdy krok kładką przez Białkę
gdzie zbiegają się wszystkie owcze ścieżki

a ta jedna pod górę między kosodrzewiną
puka do drzwi Niebiańskiej Bacówki
i zwija się w kącie zupełnie jak kłębek wełny
Hekate
PostWysłany: Śro 22:04, 01 Sie 2007    Temat postu: Cykl górski

http://deklil-to.wrzuta.pl/img/middle/ozSjnGeonI/orla_perc


HELIKOPTER

oby to tylko skręcona kostka
złamany palec
(fruną zaklęcia na Orlą Perć
wkręcone w warkot śmigieł)
oby to nic groźnego bo równie dobrze
ja
albo ta para w góralskich skarpetach
na twarzach jeszcze widok ze szczytu Kościelca
przedwczesny fiolet wrzosu i zielone jeziora

znaleźli? wszystko zastyga w obraz
ktoś palcem rozmazał smugi
kaleczą Świnicką Przełęcz
pochyl głowę to nie wiatraczek nie
wata cukrowa
to naprawdę do głębi ziarenko piasku
tak niewielki jest człowiek przyklejony
do boku grani

oby to nic groźnego!
może tylko jakiś wewnętrzny protest
że nie pójdę dalej że mapa to nie kawałek
żywej skały że całkiem inaczej niż
w głowie
(fruną zaklęcia strzępy dobrych myśli
zawisają na ostrzach Granatów a cisza
zakleja Liliową Przełęcz jak mgła)

wraca
śmigła nad głową

i tak naprawdę nikt już nie wierzy
w spokój Czarnego Stawu



CHAŁUPA

chałupa kończy się na kolanach
kręg za kręgiem traci kręgosłup
chociaż w oknie jeszcze białocień firanki
i doniczka fiołków

chałupa kończy się między deskami
okiennic
i na nic już nie czeka

czasem tylko czyjś wzrok przypomina
obrośnięty przez wino ganek
i kubek herbaty —

słońce szybko gaśnie w szybach
dziurawych jak sito



JEZIORNE GODY

hej rozpalili watrę na dnie velickiego plesa
aż poszły iskry po sam gerlach

we wstążkach z siklawy tańcują wodnice
marszczą toń wianki i jedna przyśpiewka
za drugą targa warkocze kosodrzewiny
sinobłękitnej od chmur

hej poszły w tany jeziorne drużby
zagrały złupcoki zapłakał bas ciemny jak piwo
a pannę młodą tę pannę dzwonkową
czepiły wszystkie polany

czepiły długo i żewnie tak jak czepić wypada
a potem okręciły w giezło podszyte
górskim wichrem
prosto w ramiona młodego pana wpadła

plusnęło

krople na brwiach słyszę jeszcze czardasza
ale już gerlach-wodzirej klaszcze że trzeba
do domu siły zbierać po kątach
na poprawiny drużbiarską na —


czas wracać na szlak ku dolinom


pleso - z j. słowackiego jezioro

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group