Autor |
Wiadomość |
Remusiątko |
Wysłany: Nie 11:55, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
"Ludkowie boją się liryki."
Może z tej prostej przyczyny, że mają wrażenie, że w swoim komentarzu piszą same głupoty. Tak, to chyba to.
Poza tym, czasami pisząc komentarz do wiersza wychodzi nam wiersz (nie wiem, czy zdołałam się wysłowić, mam nadzieję, że tak).
A przynajmniej ja z czymś takim spotykam się dość często.
Chociaż to chyba miłe objawy u komentującego, bo to oznacza, że się natchnął.
...
Wiersz jako tako przyswoiłam, nie wiem, czy poprawnie.
"to nie znaczy że nie szanuję może tylko
mieszam kolory i kształty z własną podstawą czaszki
z której pijam szampana"
To ujęło.
Popiołu też nie używam. |
|
|
Hekate |
Wysłany: Sob 12:37, 10 Lis 2007 Temat postu: |
|
Dzięki, że tu wpadłaś, Noeś
Ja nigdy nie brałam udziału w popielcowym obrządku i nie sądzę, żebym się na to kiedykolwiek skusiła.
Mój popielec jest bardzo metaforyczny.
W tomiku? Hmm, chyba jeszcze nie. Na razie zaczęłam publikowanie w gazetach.
Zresztą mogłabym zadać to samo pytanie tobie - kiedy będę mogła kupić twój tomik?
Dziękuję za komentarz, coś u nas na parnasie komentatorska posucha. Ludkowie boją się liryki. |
|
|
Noelle |
Wysłany: Sob 11:08, 10 Lis 2007 Temat postu: |
|
Twój ciekawy styl. Jedno z wielu(no, ale jakich wielu). Pomyślałaś kiedyś o upchnięciu co lepszych swoich tworów do tomika?
Tak trudno to komentować(choć nawet fakt zauważenia pewno Ci miły). Trochę nie czuję. Nigdy nie czułam specjalnego przywiązania(neg.-poz.) do tego obrządku. Chyba tylko raz, nie do końca z własnej woli, wzięłam w tym udział. I teraz już chyba nigdy więcej, no a przecież aż taka ZŁA to ja nie jestem. Różni ludzi idą dać się posypać, także ci dumni, zdewociali i bez teoretycznych katolickich cnót. No a my w tym samym czasie...
Och, natchnienie spłynęło na mnie.
THX. |
|
|
Hekate |
Wysłany: Śro 15:30, 07 Lis 2007 Temat postu: bezpopielec |
|
bezpopielec
obawiam się że nie stać mnie na popiół
nawet bez gruszek — to nie moje palce bez kolejki
sięgają po resztę
nie do twarzy mi w siwym i wolę sznurować buty
gdy stopa podniesiona nad poziom kominów
nigdy przy ziemi
innych
to nie znaczy że nie szanuję może tylko
mieszam kolory i kształty z własną podstawą czaszki
z której pijam szampana
szkodzi ale już nie wypada kończyć napiwkiem
i tak rozpoznają kpinę pustej kieszeni więc może
w inną środę pokonam schody ruchem
niepewnie złożonym z kawałków skruchy
po poręczy w dół |
|
|