Autor |
Wiadomość |
Hekate |
Wysłany: Nie 13:04, 05 Paź 2008 Temat postu: |
|
"Kropliczka" uroczo-ironiczna, a przez to bardzo Noesiowa. Są dni samobójców, kiedy wicher wyrywa szyby z korzeniami, a człowiek słyszy wyłącznie jęk sznura. U ciebie jest jak w antysielankach Czachowicza, baśniowa wata chmur i lot w dół ku nieskończoności.
Swoją drogą ostatnio słuchałam po długiej przerwie piosenkę Kaczmarskiego "Kazimierz Wierzyński", własnie o takim locie, i zrobiła na mnie piorunujące wrażenie.
A wracając do "Kropliczki", to bardzo podoba mi się puenta, ale zsyntezowane procesy wramięspadu wydają mi się nieco przekombinowane, jakby z całkiem innej epoki wzięte.
"Maska śmiejąca"; motyw stary jak świat, ale w dalszym ciągu świeży, bo w sposób twórczy odświeżany. Poprawiłabym wersowanie ostatniej zwrotki na:
Cytat: | kawał blachy dalej zejść nie chce
teraz już prawie rządzi się sam
a chichot Złego rozbrzmiewa po sali
a miało być tylko niezobowiązujące
napięcie mięśni |
ten ostatni wers wydaje mi się za długi, a to jednak puenta, doskonała zresztą, i powinna wybrzmieć mocniej.
Podoba mi się ten archaiczny zaimek "cię", dzięki temu znowu wyczuwa się lekką ironię. Istnieje pogląd, że nie ma czegoś takiego jak "prawdziwe oblicze człowieka", są tylko maski dobrane na odpowiednie okazje.
Albo po prostu człowiek tak bardzo zatraca się w maskach, że zapomina o własnej twarzy.
"Motyle i ćmy" są uroczo prostolinijne, choć nie w moim guście. Czarują nastrojem, ulotnymi cieniami, srebrzystą poświatą - przynajmniej na początku. Bo potem jest zaiste jak u Grochowiaka, przyznam, że nie bardzo widzą mi się takie kontrasty, ale to już moje subiektywne zdanie.
Wizja w każdym razie interesująca.
Mógłby nawet powstać obraz - wielobarny motyl siedzący na gnijącym truchle; piękna noc, a gdzieś w oddali dance macabre...
Jak zwykle ciekawa seria wierszowa, czytało się świetnie. |
|
|
Noelle |
Wysłany: Sob 19:38, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
kropliczka
tam, gdzie czarne chmury
to tylko wata barwiona
gdzie samobójcy wpadaliby
zawsze w ramiona rozpostarte gdyby
chciało się zsyntezować procesy
wramięspadu gdyby
chciało się w ogóle skakać
ha! ha! ha...
czyż to nie dziwne?
tylko ja się śmieję w konwulsjach
nurzając twarze półnieuśmiechnięte
w wodzie deszczowej, i sadzy
4 październik 2008
maska śmiejąca
jakieś piękne teraz twarze
roześmiane obyte wszechwiedzące
uwaga, tak teraz
poręczne i w wiecznej promocji
i jak łatwo na cię wchodzą
i jak pewnie na cię leżą
i jak potem nie chcą zejść
i chodzić mogę po scenie
zbierać kwiaty i aprobatę
dla tej wykrzywionej serdecznie
twarzy
kawał blachy dalej zejść nie chce
teraz już prawie rządzi się sam
a chichot Złego rozbrzmiewa po sali
a miało być tylko niezobowiązujące napięcie mięśni
03.09.2008, 23:28, w ponurościach wszelakich
motyle i ćmy
zatańczmy razem lecz
nie przy reflektorach tam
przecież kwiaty pachną słodko
na bladych rabatach pod księżycem
zatańczmy teraz zaraz na kwiatach
a bladość napełni się srebrem
gdy gonię uciekasz
gdy uciekasz gonię
lecz, gdy dystans nazbyt się wydłuża
czemu raptem zwalniasz kroku…?
i czuć, ty kochanie moje, czuć, i znać gdyby
nie ten taniec ten wiersz nie miałby sensu
bo żyjemy za krótko ciągle
za krótko by się dobrze poznać
tylko zatańczyć
tak myślę czy jeśli poświęcę
swe zwłoki przy lampach umieszczę
zamienimy się, zastąpimy się,
i zatańczysz na mym truchle
zatańczysz i będziesz tańczyła
jedyna żywa |
|
|
Hekate |
Wysłany: Czw 16:32, 24 Lip 2008 Temat postu: |
|
Dziewczyna...
Ciekawa słowo-obrazo-zabawa, jakby na przekór i konwencjom wbrew. Ale nie podoba mi się stawianie przymiotników na końcu dwóch ostatnich wersów - psują rytm.
dawno temu
Zmieniłabym wersowanie np. na takie:
śmiertelna jasność za nami
biel czysta we włosach
w przewiązanych wstążeczką listach
którę spalę
by nikt się nie dowiedział
i ciebie sprzed lat
(zakrwawione)
wspomnienie
to zakrwawione wspomnienie trochę patetyczne.
Pierwsza strofa bardzo dobra, prosta.
autotematycznie
Świetne! Z każdego wersu wyłazi Noesiowa zlośliwość
Słowa stoją tam, gdzie powinny, niektóre rozwiązania (jak np. AB RH+ , czy zostawienie "wieczne" na koniec - dzięki czemu pogłębia się znaczenie - zaskakujące świeżością.
Jestem całkiem na tak.
ogrodniczka
Szybciej rozkwita, dojrzewa (jak uroda w nad_śródziemnomorskim słońcu), ale przez to szybciej umiera.
Gdybanki o przejmijaniu?
Warto tak szybko, po pas, czy może długo i bez słodkich owoców...?
Nie zawsze wybór zależy od nas.
lady blues
czaruje naturalnością wyrażania emocji. I tym odbiciem w zielonych lustrach, które pozwalają być sobą.
Zaczarowanie sobą w innym człowieku
Oj, Noeś, jak ja lubię twoje wiersze, serioserio!
(i się stęskniłam za nimi, dopiero teraz nadrabiam zaległości) |
|
|
Noelle |
Wysłany: Pią 0:59, 04 Lip 2008 Temat postu: na wskroś na złość |
|
To był Krys Kryzysowy, kryzys nad kryzysy. Już myślałam, żec w życiu więcej nie napisze. No, ale jednak... czerpiemy z tego koryta. Na szczęście. Samo przyjmowanie bez dawania zaczynało mnie cholernie przerażać (spójrzcie sami: gdzieś koło Izraela, Morze Martwe...)
dziewczyna i hymn
dziewczyna lunatyczna
zapałem pronarkotyczna
szalona szczerzła zwęglona
nie tylko przyrumieniona
przez pogańskich bogów poświęcona
samieńka w noc jak atrament czasem
pośród wiernego stada biegnie za
uchem podrapie wyszarpie
zawyje pożali na pijane sny
księżycowi symbolicznemu
by nad ranem poczuć czuły dotyk
Morfeusza wyimaginowanego
3-4.07.2008, Krosno
w umyśle niespokojnym
dawno temu[babcine]
śmiertelna jasność
za nami
biel czysta
we włosach
w przewiązanych wstążeczką listach
którę spalę
by nikt się nie
dowiedział
i ciebie sprzed lat
zakrwawione
wspomnienie
autotematycznie o autotematyce
wyszukanymi słowy:
poeta płodzi, rodzi
jako
hermafrodyta samowystarczalny
poczęcia niepokalane
i na początku była idea pomyślenia
i potem już poszło,
i wiesz, "wszystkie dzieci nasze są!"
znaczne tylko jego krwią
(AB Rh+ pismo nieczytelne)
zarżnięto siódmą chudą krowę,
więc cóż zostaje, gdy
wyjałowiona ręka pióro głaszcze
wieczne?
już chyba tylko przez
cesarskie cięcie
szpetne cherlawe
upiorne
przez cesarskie cięcie
zawitam
przysmaki
ja i ty
me and you
ich und du
tak było dobrze
było ale i lecz
nadeszły nożyki
i ręce je
dzierżące
czekoladowe
tak było i jeden
jedyny owoc
przepołowiony
zatopim więc w ustach
cząstkę mandarynki
pomarańczy
jabłka
[...]
ogrodniczka
czego dotyka zakwita
wykwita rozkwita
nie rdzewiejące nigdy
ręce miedziane
a czego dotyka rozkwita
zakwita umiera
szybciej
mała maleńka
kochałam ją bo
maleńka i słodka
ona
taka mała taka
mała takie
wielkie serce
miała do
czynienia zła
do czyniena
zła
aż zaczynam się
krztusić tak
słodka
taka taka
małomiła lecz
miłomała
dlatego kochałam
maleńką i słodką
podziękowanie dla J.
czekałaś aż rozejdą się mgły
dostrzerzesz mnie może aż
zobaczysz
zadziwiłaś słowem mówiąc
ślinę przez hoży język przyniesioną
z głębin prostego sercoducha
w słomiane myśli moje
sadzonkę zasadziłaś
i za to dziękuję
(i to coś przy okazji posiane
niechcący drżenie dziwne...)
03.07.2008, Krosno
gdzieś po dzwonach na Apel Jasnogórski
lady blues
ach, to znowu ty...!?
patrzysz na mnie
czujesz mnie
nawet lubisz ponoć
a ja mam tylko szósty zmysł
dysponuję skromnie
oszczędnie
tak
widząc ciebie widzę siebie
w tęczówkach na zielono
czując cię czuję... się
sobą
i wiem że gdyby nie ON
byłabym głupia i szczęśliwa
bojąca się krzywych gęb clownów
zaledwie
nie myśląc nawet że ty
taka sama jak
taka sama jak ja
taka sama
jak
ja
jak
odbicie moje w lustrze
(tak zwana taka sobie
ukochana)
03.07.2008, Krosno
w samotności |
|
|