Autor |
Wiadomość |
Natalia Lupin |
Wysłany: Śro 10:44, 01 Kwi 2009 Temat postu: |
|
Whoa, Sev!
Całkiem nieźle im wyszło, ale jak dla mnie to nic nie pobije Seva z trzeciej części. Która, nawiasem mówiąc, była totalnie dupna. |
|
|
Ceres |
Wysłany: Śro 0:57, 01 Kwi 2009 Temat postu: |
|
Widziałyście? Są nowe plakaty do HP6, i kurczę, ale klimatyczne! Normalnie Severa to bym sobie skądś skombinowała, bo jest genialny (a ja nie lubię Rickmana w tej roli). Link na IMDB:
http://www.imdb.com/media/rm1098287872/tt0417741
Ron wygląda w tym stroju jak jakiś rycerz, a Drejcza prawie że nie poznałam... |
|
|
smagliczka |
Wysłany: Śro 21:19, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
Dzieciak... czego dowiedziałam się wczoraj... jest kuzynem Fiennesa
Serio. Nazywa się Hero Fiennes Tiffin. Więc, ekhym, młody Voldy jak dyabli, bo ma mhroczne więzy krwi (ponoć wybrali go w uczciwym castingu, w co wątpię - ale to nie zmienia faktu, że ostatecznie bardzo dobrze się złożyło, bo twarzyczkę ma idealną).
Jedenastoletni Tom jest super! Nieco gorszy ten nastoletni, ale co tam. Ważne, żeby zagrał dobrze. |
|
|
Natalia Lupin |
Wysłany: Śro 17:47, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
Ja wolę oglądać w lecie. Szybciej znajdę sobie zajęcie, żeby zapomnieć o ewentualnej chęci zamordowania reżysera
Ten dzieciak jest świetny, mam nadzieję, że pozwolą mu rozwinąć skrzydła i każda scena z nim będzie perełką. No i jeszcze garnitur Dumbla, mrrrau!!!
Znowu się napalam, a potem będę wściekła -.-'
Nie, szczerze mówiąc, to po tym ostatnim to nie wiem, czy pójdę do kina. To było zmarnowanie kasy. I nawet nie było dużo Moody'ego. Pfuj. |
|
|
smagliczka |
Wysłany: Śro 17:13, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
Nie słyszałam o zamiarach dzieleniu Czary.
A siódemkę dzielą na dwie części.
To już oficjalna wersja, wątpię, że tylko plotki... bodajże potwierdzone to jest przez WB (toż kasa większa płynie z dwóch filmów niż z jednego ).
Tak samo dla kasy przesunęli premierę Księcia z listopada na lipiec (ja się nie skarżę, choć przyznam, że oglądanie Pottera w listopadzie większy ma klimacik niż w środku ciepłego lata ). |
|
|
yadire |
Wysłany: Śro 12:52, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
Aurora napisał: | A siódemkę mają dzielić na dwie filmowe części... |
Już czarę ognia mieli dzielić zdaje się. |
|
|
Aurora |
Wysłany: Śro 9:28, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
Ja w ankiecie nic nie zaznaczyłam. Trójki nie lubię, dla mnie to jest straszne, co zrobili z moją ulubioną częścią potterowni, Hermiona w różowym, łysy wilkołak i Radcliff *uczulenie*.
Radcliff jest Pierwszą i Największą pomyłką tego filmu. To jest moje zdanie. *Bo Harrym powinien zostać jeden z synów Hugh Laurie, ejmen!* Przepraszam, ale już pierwszej części był niesamowicie nie-harrowaty. Przynajmniej w porównaniu z moimi wyobrażeniami ;p W jedynce plusem był przepiękny Oliver Wood, a w dwójce przeuroczy Tom Riddle...
Ups, koniec plusów? Przepraszam, Hermiona w jedynce i ewentualnie w dwójce ujdzie.
Trójka była zuem. A czwórka była zgonem - bo filmy potterowe można oglądać tylko w zabójczym towarzystwie potterowców-prześmiewców, rili. Krum *zgon*.
A piątka... *kwika* Bella jest love. I Lucjusz. I nawet Syriusz (w swoim futerku!). Ale nie wolno do niej podchodzić, jak do ekranizacji, co najwyżej wolnej adaptacji XD I wtedy Ginny-agentka bolszewików, czy Voldi wchodzący w wijącego się na podłodze Harry'ego mogą być zabójczy.
No i Luna i boskie trampki.
---
Bo tak w sumie, to żaden z filmów mi się nie podobał w kontekście "oto przenieśli moją *myźmyź* książkę na ekran".
A szóstki się boję. Może Malfoy wygląda zachęcająco, ale Harry/Ginny *pfe*. I młody Tom też mi się podoba. I Dumbledore. I zwiastun jest w miarę. Ale... i tak boję się, że to się zmieni w angielską pseudokomedię romantyczną z sudofną Ginny i mniej sudofnym Harrym. A gdzieś z brzegu - Ronem obściskującym się z Lavender i zazdrosną Hermioną...
A siódemkę mają dzielić na dwie filmowe części... |
|
|
smagliczka |
Wysłany: Śro 3:51, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
Ja nie dlatego nie doczytałam siódemki po polskiemu, że mam coś do Polkowskiego. Do niego nic nie mam.
Po prostu... mam coś do JKR w sprawie ostatniego tomu
I jakoś nie mogłam się zmusić, by przechodzić przez siódemkę raz jeszcze, w dodatku w ojczystym języku. Przeczytałam po łebkach - skacząc po kilku rozdziałach i sprawdzając, jak wygląda to w przekładzie. Ale nie dałam rady od deski do deski.
Z pewnością kiedyś to zrobię, ale jeszcze nie teraz :/
A tak - żeby nie odbiegać za bardzo od tematu - a propos filmu, konkretnie szóstki i tych trailerów, które zawsze wydają mi się obiecujące (a potem na filmie doznaję zawodu ;P).
Owa scena trailerowa budzi mój dreszczyk i nadzieje, że przynajmniej ten jeden wątek będzie fajny (chyba sobie tę fotę z Tomem jakąś większą znajdę i wrzucę na tapetę - bo dzieciak wygląda jak mały recydywista - czyli jak trzeba!
Ktoś gdzieś powiedział nawet, że wygląda jak Damian z "Omena"
http://blogs.indiewire.com/reverseshot/archives/omen.jpg
...i całkowicie się zgadzam .
Och i z ostatniego trailera, coś, co również nastraja mnie pozytywnie (pomarzyć o idealnej grze aktorów, idealnym klimacie i idealnym przedstawieniu istotnych wątków fabuły, zawsze można... póki jeszcze filmu w kinach nie ma, prawda? )
|
|
|
Ceres |
Wysłany: Śro 2:24, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
Dla mnie nawias kończy się na piątce. Może ma to związek z tym, że od szóstki czytałam po angielsku, i to już nie było to samo (jestem jedną z niewielu fanek tłumaczenia Polkowskiego, i naprawdę nie rozumiem, o co chodzi tym wszystkim malkontentom, którzy krytykują je z uporem maniaka), a może z tym, że w szóstce zrobiło się nieprzyjemnie.
Jestem hedonistką. Nie lubię, jak jest nieprzyjemnie w ten sposób. A JKR nie umie pisać o wojnie. |
|
|
smagliczka |
Wysłany: Śro 2:10, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
Oj, Hekate, mi też się pomięęęęszały fanfiki z kanonem. Może nie tak, żebym nie była ich w stanie oddzielić, ale nie zmienia to faktu, że fanfiki... lepsze są! Więcej przyjemności mi sprawiają, bardziej 'dorosłe' tematy poruszają, bardziej skomplikowane bywają, bardziej prawdopodobne mają scenariusze, znaczy się - ja nie lubię absurdalnych, niedopracowanych rozwiązań i błędów fabularnych, a czytając HP nie raz zęby mi zgrzytały... no i w fanikach często... kurczę, bluźnię?... bardziej prawdziwie przedstawione są postaci. Czytając Pottera czasami miałam wrażenie - nie mówię, że wszędzie, ale często - jakbym skakała na główkę do kałuży :/ bolało. Ale w sumie czego ja wymagam od takiej literatury? ;P
Filmy też traktuję z przymrużeniem oka, raczej zabawowo (i chyba będę musiała mrużyć oczy coraz bardziej, bo... wybaczcie, ale Lupin w piątce... uch... no comments... a w szóstce też za dobrze się nie zapowiada :/ - a mnie się to średnio podoba i jeszcze mniej bawi).
Po siódmym tomie (którego do tej pory nie mogę się przemóc, aby przeczytać po polskiemu) jakoś w ogóle odeszła mi ochota na HP. Szóstkę lubię, więc pójdę do kina ze szczerym zainteresowaniem: co też oni tam spierdzielili, a co fajnego udało im się stworzyć... ale siódemka? :/ Nie.
Naprawdę jakoś mnie nie porywa ta perspektywa. Nawet w ujęciu czysto komediowym. Pójdę tylko obowiązku potteromaniackiego! Ale już wiem, że nie będę się świetnie bawić.
Cholera no. Jestem uparte (przewrażliwione chyba i za bardzo zżyte z niektórymi postaciami) ciele. Dla mnie kanon skończył się na szóstce. A potem jest próżnia. Siódemka wciąż zdaje mi się... być poza nawiasem całej serii :/
PS
Laska Malfoya! Yeeeehaaaw!
No dobra - pozytywem piątki jest Luc pod sam koniec. Mrau.
Ech... no żeż w mordę jeżozwierze! cofam swoje wcześniejsze słowa - niezaprzeczalną perełką w ekranizacjach HP jest zarówno Snape, jak i Luc
Snape w Rickmanowym wydaniu jest borski w tym swoim powiewającym czarnym wdzianku, z tą swoją 'sztywnosćią', uniesioną drwiąco brwią i tym swoim Potter - wypowiadanym z idealną pogardą.
A Luc jest Mrau w każdym calu. |
|
|
Hekate |
Wysłany: Wto 21:10, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
Ano, nie ma takiej opcji, niestety. Chociaż skłamałabym, gdybym powiedziała, że żaden z filmów potterowskich mi się nie podobał. Ot taka sobie rozrywka, przyjemna i mało wyczerpująca emocjonalnie. Mówię o pierwszych trzech częściach (laska Malfoya, ach! ). Czwórki nie pamiętam prawie, bo widziałam ją raz, w kinie. Natomiast o piątce staram się zapomnieć - o mało na niej nie zasnęłam, przegadane, pseudopedagogiczne gówno. Z przyjaciółmi (znającymi Pottera) można obejrzeć... o piątej rano i przy absyncie, natomiast z kimś, kto o Potterze nie ma pojęcia, lepiej nie ryzykować. Albowiem zrazi się na amen.
Jestem absolutnie za komediowo-prześmiewczym odbiorem potterofilmów.
(Swoją drogą ja chyba przestałam lubić pottera W OGÓLE, i w wersji książkowej, i w literackiej. Dlatego mogę nie być obiektywna. Tak mi się pomieszały fanfiki z kanonem, że nie potrafię już odróżnić własnych wyobrażeń od tego, co napisała Rowling. Zresztą książek - z wyjątkiem ostatniego tomu - nie czytałam od lat, zupełnie nie czuję takiej potrzeby.) |
|
|
MC |
Wysłany: Wto 21:01, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
Eeej... A gdzie jest opcja "żaden"? |
|
|
smagliczka |
Wysłany: Wto 17:20, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
O nie...
Dla mnie dwa pierwsze filmy to typowe kino familijne :/ To w ogóle nie przystaje do reszty ekranizacji, wiec nie sposób porównywać.
Nie ma tam żadnych ukłonów w stronę dorosłych widzów - ot, bajka dla dzieci i rodziców - ale tylko dlatego, że zmuszeni są dzieciom w kinie towarzyszyć. A fakt, że wiernie oddają książkę nie jest znowu takim pozytywem. Toż filmy na podstawie książki nie muszą być jej wiernym odwzorowaniem (czasem nawet przez to tracą - gdyby trójka byłą wiernym oddaniem nie byłoby żadnej "babci na dwunastej" ;P).
Moody - fakt. To jeden z ogromnych pozytywów czwórki.
Chyba największy. Innego tak dużego już nie dostrzegam (najwyraźniej mam zupełnie inne spojrzenie na filmy HP niż większość ;P) |
|
|
Natalia Lupin |
Wysłany: Wto 17:07, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
Hmmm... ciężko powiedzieć. Chyba najbardziej lubię jedynkę, jest wystarczająco dziecinna, mroczna i magiczna. Poza tym całkiem nieźle trzyma się książki, chyba najlepiej. W dwójce jest Ginny, a ja filmowej nie cierpię. Z wyglądu. Trzecia mnie zdenerwowała Syriuszem i Remem, i Peterem trochę. Chociaż są moment, w których zdycham ze śmiechu: 'Babcia na dwunastej!!!' XD
No a czwórka... Moody
Chyba najbardziej lubię czwórkę i jedynkę. Czy ja mogę w ramach wyjątku oddać głos dwa razy? |
|
|
smagliczka |
Wysłany: Wto 17:02, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
Hihi. No to ja właśnie nad wszystskie filmy HP wynoszę trójkę.
Klimat, muzyka, "smaczki magiczne" - patrz chociażby magia bezróżdżkowa, której jest dużo i jest tak... fanie pokazana (:, dowcip, gra aktorska (według mnie najlepiej grało całe Trio w trójce właśnie i najlepiej wyglądało, zresztą nie tylko Trio, bo na przykład Trelawney o niebo lepsza - prawdę mówiąc dla mnie idealna - niż w piątce), włosy Radcliffe'a (!) - jedyny film w którym miał fryzurę jak na Pottera przystało, pomysł reżyserski na tzw. "przejściówki/ przeskoki czasowe" zgrabny i ładny, brak niepotrzebnego efekciarstwa tylko po to, by widza wcisnąć w fotel :/
Dla mniej najlepsza część HP na ekranie (i zdania nie zmienię ;P)... no, chyba że szóstkę nakręcili zgodnie z moimi gustami ^^ |
|
|