|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atra
lunatykująca wampirzyca
Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 1434
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: komoda
|
Wysłany: Śro 15:25, 31 Sty 2007 Temat postu: Akordeon |
|
|
Miniaturka.
~~~~~~
Siedział na wysokim, barowym stołku z tanim papierosem w zębach i grał na akordeonie. Stołek był stary i zakurzony. Akordeon też, ale i tak lśnił.
Ja siedziałam z nogami na stole i kiwałam dłonią w rytm muzyki. Stół pachniał niczym trumna. Przede mną stał kieliszek. Melancholijna muzyka płynęła w moich żyłach.
Sala była zadymiona i mroczna. Widać było tylko kontury i plamy. Powietrze zdawało się drgać i było gęste, jak krew.
Mdłe światło czerwonej lampki zmieniało mnie w upiora. Wiem, widziałam się w wiszącym przy barze brudnym lustrze.
Ale On i tak na mnie patrzył, jego oczy były, jak żarzące się węgle.
Zdjęłam buty ze stołu, dolałam sobie wódki. Czułam na swoim ciele rozżarzone węgle. Wywoływały we mnie dreszcze. Czekałam.
Nad moją głową spał nietoperz, uczepiony drewnianej belki.
Przeciągłe, melancholijne jęki akordeonu były tak materialne, jak dotyk i zmieniały szpik kostny w ogień. Były zapowiedzią tego, że On podejdzie, kiedy skończyć grać. Że podejdzie pachnąc alkoholem, papierosami, jakąś korzenną woda kolońską i kurzem. I tym dziwnym, nieuchwytnym zapachem akordeonu. Podejdzie i dotknie mojej ręki. Kiedy wstanę pijana grunt zacznie usuwać się spod moich nóg, ale On chwyci mnie i na rękach zaniesie w inną rzeczywistość.
Czekałam na to, a czekanie samo w sobie było najważniejsze i rozkoszne. Otaczało mnie czerwonawe, gęste powietrze. Ogrzewał żar jego źrenic, płonących księżyców.
W moich żyłach płynęła melancholijna muzyka. Ta najważniejsza, akordeonowa muzyka. Jego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 18:58, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Druga połowa opowiadania zdecydowanie lepsza od statycznego, dość przeciętnego początku. Atmosferę zaczynam czuć dopiero od "Przeciągłe, melancholijne jęki akordeonu były tak materialne, jak dotyk (...)". Podoba mi się ta materialność, ten obłoczek nieralności i erotyzmu. Podoba mi się sam akordeon, bo przepadam za tym instrumentem, a i mój niegdysiejszy dobry znajomy był akordeonistą. Poza tym przypomina mi się rynek krakowski i koncert ukraińskich bajanistów (bajan, to guzikowy akordeon), którzy byli czystą, jak najbardziej rzeczywistą, Magią.
Nie podoba mi się natomiast powietrze gęste jak krew, bo brzmi egzaltowanie. Nie podoba mi się stół pachnący trumną - paskudnie zgrzytliwe połączenie. Nie podobają mi się pierwsze zdania, bo są krótkie i reporterskie, za mało w nich poezji.
Swoją drogą ten trumienny zapach (uczepię się tego połączenia ze stołem, a-grr!) i ten nietoperz budzą dziwne uczucia. Tak, jakby i akordeonista był istotą z piekła rodem, a knajpa szatańską przykrywką. A miłość, to choroba, palące uzależnienie i nienasycenie. O tak, widzę knajpkę w przedpieklu, którą tylko pijaństwo gości chroni przed demaskacją. Przed ujawnieniem prawdziwej brzydoty.
Myślę, że warto byłoby miniaturę troszkę dopieścić, bo ma potencjał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Czw 18:49, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
uwielbiam miniaturki
a ta jest taka jak gęsty, kłebiący dym otaczający mni e z wszytskich stron
i ten dźwięk...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lena
wilczek kremowy
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z leśnych ostępów
|
Wysłany: Czw 19:59, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy jako użytkowniczka forum dość niedoświadczona powinna się wypowiadać, ale trudno mi siedzieć cicho....
Opisana knajpa kojarzy mi się z Limbo z opowiadań Kossakowskiej. Miejsce na ziemi niczyjej, zapomniane przez Boga i ludzi. Pełne prymitywizmu i wulgarności skrytej pod zapachem kurzu, dziękami akordeonu i oddechami ludzi, którzy udają, że są szczęśliwi. Do tego tania pseudo-miłość na jedną noc. Wydawać by się mogło, że miniaturka powinna być albo przytłaczająco prawdziwa, albo boleśnie gorzka. Ale tak nie jest. Okrucieństwo i brzydota zostały wyparte przez czerwone światło, stół pachnący jak trumna i melancholijną muzykę. I co dziwniejsze bohaterka wydaje się być zadowolona, w swoim żywiole, przy kieliszku wódki. Miniaturka napisana jest dość prosto, bez przesadnego poetyzmu, co pasuje do sytuacji.
I tak nie potrafię powiedzieć, czy ostatecznie podobało mi się czy nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Sob 16:15, 03 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
A ja nie bardzo rozumiem, czemu nie pasuje to połaczenie stołu z trumną? No wiem, może to i bardzo odważne połączenie, może niemiłe, ale takie tez mają prawo istnieć. Przeciez gdyby zmienić zapach trumny na jakis inny, to już nie będzie to samo.
(myśli nad słowem zastępczym do 'trumny')
Przy czym, wydaje mi się, stół może pachnieć jak trumna, szczególnie jeśli i to drewno i to drewno. I to właśnie jest w tym może najlepsze - coś, co jest możliwe, wywołuje tak niemiłe skojarzenia po przeczytaniu.
Jest kilka błędów, zwłaszcza interpunkcyjnych. Dziwnie mi też zabrzmiało to powtórzenie słowa 'melancholijna'. Na moje, nie pełni ono tu roli refrenu i przez to powtórzenie, szczególnie pierwsze - utwór traci nieco na bogactwie. Można by zamiast tego drugiego w kolejności 'melancholijna' użyć na przykład 'sentymentalna'.
Za to też zauważyłam, że Bohaterce zdaje się podobać jej sytuacja. Przy kieliszku, w brudzie i dymie. Czy Go kochała? Nie wiem, nie potrafię tego stwierdzić. Chyba nie. Ani On jej. Może znali się od jakiegoś czasu, może łączyła ich tylko miłość fizyczna. Ponoć kobiety, takie jak Bohaterka, są fascynujące dla mężczyzn. Takie... dekadenckie, w oparach alkoholu, najlepiej femme fatale. Ale męzczyźni ich nie kochają tylko pożądają, a i one rzadko kochają kogokolwiek.
Ładne, ale coś mi tu nie gra. Coś nie pozwoliło mi się do końca wczuć w atmosferę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Sob 20:16, 03 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Blaidi, przepraszam, że zapytam, ale czy ty wiesz jak pachnie trumna? Bo ja nie mam pojęcia. Oczywiście można pisać o rzeczach, których się nie doświadczyło (chociaż ja osobiście jestem w tym kiepska - chyba, że idzie o fantastykę, ale nawet tam uczucia i reakcje są jak najbardziej rzeczywiste), ale w sferze zapachów byłabym ostrożna. Dlaczego? Bo to wychodzi po prostu sztucznie, jeśli nie śmiesznie.
Przyznaję, jestem na tym punkcie uczulona, ale przeszłam niezłą szkołę (czytaj: dostałam intelektualnie w mordę). Jeden z moich profesorów długo mowił na temat interpretowania wierszy - że słownik symboli, że jakieś wydumane teorie, a zwykle prawda jest bardzo prosta. To tak, jakby w wierszu o ziemi tuż po orce doczytywać się mitu o Demeter i Korze. Zapytał nas wtedy, czy wiemy, jak pachnie taka świeżozorana ziemia. Zaprzeczyliśmy. A wtedy on stwierdził, że w takim razie nigdy nie zrozumiemy tego wiersza, to znaczy nie znajdziemy w nim tego, co ukrył w nim autor.
Zapadło mi to wszystko w pamięć bardzo mocno. Dlatego buntuję się przeciwko zapachowi trumny, bo nie umiem sobie tego wyobrazić. Zgadzam się, coś może przypominać trumnę, mieć jej kształt, ale zapach? Czy ktoś potrafi opisać słowami zapach trumny?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Galathili
lunatyczny amator soczku
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:34, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Nawiązując do wypowiedzi Hekate, może autorka doświadczyła na własnej skórze tudzież nosie zapachu trumny.
A co do dzieła, nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się z pewnymi zdarzeniami ... może jestem przewrażliwiony, ale...
Miniaturka przypomina mi bardzo sceny z tych filmów, gdzie bezuczuciowe kobiety dobierają się do bezuczuciowych mężczyzn, lub odwrotnie.
Słowa: wampiryzm, Angel's, pewien film ... mogą być znaczące.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Nie 13:43, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
No cóż, prawdę mówiąc, z trumnami miałam do czynienia jeno na pogrzebach i chyba nie czułam wtedy ich zapachu, ale, wydaje mi się, że skoro jest z drewna, to jak najbardziej może pachnieć jak drewaniany stół. Przecież niekoniecznie chodzi o trumnę już się rozsypującą, przegniłą - takie rzeczywiście budzą bardzo niemiłe skojarzenia.
Cytat: | jak pachnie taka świeżozorana ziemia. |
Ja wiem, a jest to jeden z najpiękniejszych zapachów na świecie. Autor może przypuszczać, że ktoś wie, tak jak on, jaki jest zapach czegoś:
Cytat: | może autorka doświadczyła na własnej skórze tudzież nosie zapachu trumny |
- właśnie.
Cytat: | buntuję się przeciwko zapachowi trumny, bo nie umiem sobie tego wyobrazić |
Ja nie rozumiem często niektórych wierszy, a poezja często jeszcze bardziej polega na wyobraźni niż proza. Ale nie skłania mnie to do buntu przeciw takim a takim środkom wyrazu, czy takim a takim słowom, tylko dlatego, że czegoś nie mogę sobie wyobrazić.
A może się nie znam... Bardzo możliwe. Spierać się nie będę .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 14:19, 04 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Ja też kłócić się nie będę
Dla mnie stół pachnący trumną, to komedia na kółkach i niech się Witkacy wypcha i postawi na półce!
Co do wyobraźni. Hmm. Ja ostatnio dochodzę do wniosku, że to towar przereklamowany. Przez całe życie żyłam tylko wyobrażeniami i gówno mi z tego przyszło.
(Hekate w nastroju rewolucyjnym)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Galathili
lunatyczny amator soczku
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:54, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Cytat: | jak pachnie taka świeżozorana ziemia. |
Ja wiem, a jest to jeden z najpiękniejszych zapachów na świecie. Autor może przypuszczać, że ktoś wie, tak jak on, jaki jest zapach czegoś |
No nie wiem ... żyję na, można powiedzieć, wsi. Zapach rozmarzającej, świeżowiosennej ziemi - jest piękny, zapach ściętej trawy - jest piękny, ale zapach oranej ziemi z całą pewnością nie jest aż tak piękny, pachnie raczej obornikiem i możecie to stwierdzić sami, jak będziecie kiedyś na roli. Chyba, że idzie tutaj o jałową, typowo piaszczystą, mazowiecką ziemię...
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 18:39, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
O, o, o - do peanów na cześć zapachu świeżo zaoranej ziemi mogę siętylko przyłączyć. Nie da się go właściwie określić, to trzeba poczuć. Ostatnio jak wracałam ze szkoły, to od strony pól powiał taki ciepły wiatr i przyniósł zapach takiej właśnie ziemi. Dla mnie tak pachnie wiosna... (Który z moich sąsiadów na początku lutego orał, wolę nie wnikać).
Tekst jak muzyka. Czytam, słuchając Inary George i mam przed oczami całą scenerią. Zdawało się, że to słyszę, że biorę w tym udział...
I to zastanawiające pytanie - skąd ja znam to Cytat: | W moich żyłach płynęła melancholijna muzyka. Ta najważniejsza, akordeonowa muzyka. Jego. | uczucie?
Niemniej - gratuluję : )
d.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Pon 22:13, 05 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Hekate - wyobrażeniami rzeczywiście żyć to nie bardzo, ale mówimy tu o wyobraźni, czyli widzeniu, czuciu, słyszeniu tego, co pisze autor jakiegoś utworu. Nie żeby takimi wyobrażeniami potem żyć...
Gal - obornik też lubię. Całkiem odwrotnie, niż większości ludzi, nie przeszkadza mi tak zwany swojski smrodek. A nieźle się go nawąchałam, na przykład przez pięć lat studiów. Zorana ziemia, czy też jakakolwiek ziemia przewrócona pachnie mi naturą, a przede wszystkim wolnością.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Śro 22:38, 07 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam zapach ziemi, pięknie pachnie na początku wiosny... Wczułam się w te słowa, wszytsko widzę, chociaż osobiście akordeon nie wzbudza we mnie jakiś większych emocji. Kojaży miu się właśnie ze starymi kanjpkami, dekadenckimi. A klimat jest cundy, taki jak najbardziej lubię. Bardzo lubię tego typu Bohaterki, silne zdecydowane, ale też delikatne na swój sposób.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Pon 18:38, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Czy mogę nie włączać się w spór nt zapachów? Dziękuję
Więc chciałam powiedzieć, że tekst mi się podoba od początku do końca. Zwróciłabym jednak uwagę na literówki (tylko kilka) i- faktycznie, zdania na początku są zbyt krótkie. Możnaby je połączyć przecinkami, ale to już nie moja broszka
Od pierwszych słów siedziałam spięta, czekając, aż On przestanie grać i podejdzie, bo podejść musiał, bo inaczej Ona by nie siedziała, nie czekała, inaczej to opowiadanie byłoby martwe. Do ostatniej sekundy czekałam na Jego powstanie i zakończenie zostawiło mnie w tym napięciu. To dobrze. Teraz mogę po tym odetchnąć.
Bardzo bliskie są mi te obrazy ukazane w tekście.
Aczkolwiek... nietoperz?
PS. Umiem wyobrazić sobie zapach trumny! A-ha!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ageliza
srebrnogrzywy bimbrowiec
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z(...)nienacka!
|
Wysłany: Wto 13:11, 13 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
łojej, mi się bardzo podoba atmosfera owej miniaturki. Nie powiem nic o stylu, i te de, i te pe bo się na tym nie znam. Ale napisane jest tak, że doskonale widzę to miejsce, czuję zapach i słyszę przeciągłe brzmienia akordeonu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|