|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:05, 20 Cze 2006 Temat postu: Byli/Dym |
|
|
Powstałe w nagłym ataku paniki. I pod natchnieniem mojego własnego wiersza.
Byli/Dym
***
słońce już zaszło
łzy deszczu spływają
po pustych oknach domu
zniknęło światło z nich
ich dusze uleciały
w dal nieznaną
o gdzie jesteście
zagubieni przyjaciele kochankowie wrogowie
gdzie jesteście? co się z wami stało
bo mnie jedynie pozostasło
samotne ciche ciało...
Szła ciemnym korytarzem powoli.
Absolutna cisza.
Serce w gardle i dusza na ramieniu.
Bieg do włącznika i znowu cisza. Oczekiwanie.
Szum bijącego serca. Ciche cmokanie nagich stóp, schodzących po blaszanych schodach.
Bieg do kolejnego włącznika.
Nie ma, nie ma, panika, nie ma ich, nie ma!
- Gdzie jesteście? – zduszony okrzyk. – Jesteście tu? Gdzie jesteście?
Bieg. Nie ma ich, nie ma, nie ma! Zniknęli!
Jeszcze ciepły dym w popielniczce i czerwonoświecące resztki papierosa.
Usiadła na krześle. Załamała ręce i ukryła twarz w dłoniach.
- Gdzie jesteście? Przecież tu byliście… byliście… - cieniutki głosik zamilkł porażony.
Przecież nie mogli zniknąć. Byli tu przed chwilą, tak, tu, w tym miejscu…
Ale ich już nie ma.
Nie zniknęli, na pewno nie, są, są, zaraz wrócą…
Więc jak to wyjaśnisz? Byli, a teraz ich nie ma. Zniknęli.
Nie mogli, to niemożliwe, na pewno nie. Przecież krzesło jest jeszcze ciepłe, o, czujesz przecież… Przed chwilą byli tu…
Ale już. Ich nie ma, kotku. I nie będzie.
Zignorowała natarczywy głosik w swojej głowie. Na pewno są, zaraz wrócą…
- Gdzie jesteście? Nie żartujcie ze mnie! – spróbowała raz jeszcze.
Nic.
To niemożliwe. Nie mogli zniknąć, nie tu, nie teraz!... Przecież to niemożliwe, nie, na pewno nie...
Wstała zniechęcona. Ukryli się. Jak zawsze.
Ruszyła wychodzoną w zakurzonych dywanach ścieżką. Znajdzie ich. Nie mogli odejść. Nie. Nie teraz. To… może nie za wcześnie, ale to nie pasuje. To nienaturalne. To zbyt logiczne. Nie.
Deszcz zabębnił o szyby, gdy z namaszczeniem przesuwała palcami po nierównych ścianach w poszukiwaniu włącznika.
Światło przyniosło ból i poczucie samotności.
Nic. W pokoju unosił się tylko stary zapach papierosów i kurzu.
Byli i ich nie ma.
Zniknęli.
Nieprawda. Po prostu – odeszli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 13:26, 21 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobra miniatura, Ori. Kolejna zresztą. Szczególnie narracja mi się podoba, ta... no... dialogizacja monologu, że się fachowo wyrażę. Chociaż tak naprawdę na twoje dziełka nie powinno się patrzeć z technicznego punktu widzenia, bo najważniejszy jest przecie ładunek emocjonalny. Uwielbiam tę twoją zdolność zarażania emocjami, mimo że to tylko słowa, teoretycznie martwy twór i to jeszcze zza ekranu komputera.
Jak czytam, to mam wrażenie, że rozumiem. Nie umiem wyrazić, ale rozumiem, zresztą może to tylko ułuda...
Ori, to już nie jest talent, to magia!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|