|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Wto 12:06, 20 Cze 2006 Temat postu: Emily |
|
|
Miałam wątpliwości, czy to opublikować... No, ale Ori mnie przekonała.
Z Kauflandu wracały dwie dziewczyny. Jedna z nich, Krótkowłosa, dźwigała pod pachą półtoralitrową butelkę teoretycznie gazowanej lemoniady za siedemdziesiąt groszy. Druga z nich, niech będzie Emily, pakowała do plecaka czekoladę ''areo'' dla siostry.
Krótkowłosa usiadła na ławce na przystanku i łyknęła z butelki. Lemoniada była wygazowana, ciepła, prawdopodobnie przeterminowana, przypuszczalnie złożona z wody i kwasku cytrynowego i warta swojej ceny, ale dzień był upalny i nie przeszkadzał jej nawet bijący z butelki dziwnie stęchły, bardziej niż lemoniadę przypominający cytrusową wodę kolońską zapach. Wstała i ściągnęła koszulę, po czym przewiązała się nią w pasie. Nie lubiła chodzić w tiszercie, choćby z powodu rąk opalonych do łokci, ale upał to upał.
Emily usiadła obok i zaczęła gwałtownie przeszukiwać dżinsową kurtkę. Po chwili jednak z westchnieniem ulgi przyjrzała się lewej kieszeni. Była do niej przyczepiona złota broszka w kształcie rybki.
- Już myślałam, że rybę zgubiłam – Emily położyła kurtkę na ławce obok siebie i wyjęła z pleceka komórkę, żeby sprawdzić esemesy od siostry. - Znowu chce, żebym na nią czekała do piętnastej – westchnęła.
Krótkowłosa spojrzała na zegarek. Było szesnaście po drugiej. Dwadzieścia minut do przyjazdu pekaesu.
W zasadzie nie wiedziała, kim jest Emily. Niezbyt dobrze. Ot, pewnego razu zetknęły się na przystanku. Emily czekała na siostrę, Krótkowłosa na pekaes do Bobrowca i jakoś to wyszło. Od tego momentu minęło parę miesięcy – Emily rozjaśniła włosy z rudawych na blond, Krótkowłosa wzbogaciła szafę o kilka koszul, podano już średnie ocen i zbliżał się koniec roku. Przez ten czas dziewczyny spotykały się na przystanku, czasem szły do Kauflandu, jeśli miały na to pieniądze. Ale głównie rozmiawiały. Obie miały siostry – Krótkowłosa starszą, Emily młodszą – obie regularnie korzystały z autobusów. I obie zawsze musiały na coś czekać.
- To nie tak długo – Krótkowłosa znowu spojrzała na zegarek. - Gorzej z pekaesem. Raz miał przyjechać pięćdziesiąt po trzeciej, przyjechał pięćdziesiąt po czwartej.
- Ta. Mój wujek prowadzi jeden autobus. Zdaje się że tam właśnie przejżdża... - Emily pomachała kierowcy turystycznego. Zauważył ją i odmachał. - Tylko czemu moja siostra nie może się tak pospieszyć? Już bym była w domu.
Krótkowłosa wzruszyła ramionami, odgarnęła z okularów ciemnobrązowe kosmyki i sięgnęła po butelkę. ''Jeśli wychleję litr naraz, nie wyjdę dzisiaj z kibla'' – pomyślała.
Światła zmieniały się z czerwonych na zielone, autobusy, niestety, nie do Bobrowca, przejeżdżały, a Krótkowłosa i Emily rozmawiały. Rozmawiały tak jak zawsze – o szkole, siostrach, peakesie, rodzicach. Po krótkim dialogu z wstawionym facetem, rozpoczętym propozycją wymienienia się butelkami a zakończonym życzeniem dziewczyno wszystkiego dobrego, spojrzały po sobie.
- Wiesz, w zasadzie nie miałabym nic przeciwko, żeby się wymienić na piwo – stęknęła Krótkowłosa. - Zwłaszcza zimne. I ze spritem.
- Lubisz pić?Ja jak wrócę do domu chyba napiję się Freeqa.
To był kolejny problem. Krótkowłosa nie miała najmniejszego pojęcia, ile Emily ma lat. Z głosu i twarzy mogłaby wnioskować, że są w tym samym wieku, ale nigdy nic nie wiadomo.
- Ja tam piję tylko Karmi. Kawowe. Chociaż kefir ma więcej alkoholu.
- Karmelowe jest niezłe.
- Kawowe też. Tak jak Kopiko. I likier kawowy.
Emily kiwnęła głową i znowu zaczęła przeglądać esemesy.
- Szczęściara – mruknęła Krótkowłosa. - Moja komóra się rozwaliła, a rodzice tak prędko mi nowej nie kupią.
- Jak chcesz, mam jedną na zbyciu – Emily wyraźnie się ożywiła. - Nokię, niebieska obudowa, w niezłym stanie. Mogę ci sprzedać za trzydzieści złotych.
Krótkowłosa zastanowiła się przez chwilę.
- Stoi. Jak się spotkamy w środę, bo chwilowo takiej kasy nie mam. Może jutro mi Izba zwróci te dziesięć złotych, a dwadzieścia się wyprosi od dziadków...
Emily uśmiechnęła się i powróciła do sprawdzania esemesów, a Krótkowłosa do wypatrywania peakesu. W zasadzie już powinien przyjechać.
Nie znały się zbyt dobrze. W zasadzie była to znajomość nawiązana tylko w celu skrócenia sobie oczekiwania na siostrę lub pekaes. Nie znały się, nie wiedziały o sobie prawie niczego, nie mogły mieć pewności, czy któraś z nich nie udaje. Ale obu to odpowiadało.
Zza rogu nadjechało coś żółtego. Krótkowłosa poderwała się z miejsca.
- Już jedziesz? - Emily schowała komórkę do plecaka. - No to cześć.
- Nie spiesz się tak z tym ''cześć''. W końcu może być do Głoskowa.
- To do Głoskowa też jeżdżą?
- No tak, ale raczej nie żółte, więc może jednak...
Światła zmieniły się z czerwonych na zielone i żółty peakes podjechał pod przystanek. Jechał do Bobrowca. Krótkowłosa pożrgnała się z Emily i wsiadła do niego. Zwaliła się na najbliższe skórzane siedzenie i spojrzała w okno. Pekaes przejeżdżał już obok Kauflandu.
Oblizała wargi, na których tania lemoniada zostawiła słodkawą, pseudocytrusową cienką warstwę.
Nie znały się. Ale Krótkowłosej nigdy to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Przed obcą dziewczyną potrafiła być dużo swobodniejsza niż przed znajomymi.
Dark Lady laughed and danced and lit the candles one by one
Danced to her gypsy music till her brew was done
Dark Lady played back magic till the clock struck on the twelve
She told me more about me than I knew myself
Dark lady Cher
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Wto 19:33, 20 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
A to ciekawe- Jo specjalizuje się w opowiadaniach przystankowo-pekaesowych
Podoba mi się. Jest bardzo rzeczywiste, a jednocześnie ma nutkę tajemnicy. Konkretne. Spokojne. Mocne. I zdecydowanie dobre. Po raz kolejny powtarzam- podoba mi się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 19:55, 20 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Ha, jak ja lubię czytać opowiadania Lunatyków - każdy autor ma swój niepowtarzalny styl i Joan trudno byłoby pomylić, na ten przykład, z Aurorą. Takie inne, a przy tym równie ciekawe.
Co do opowiadania - faktycznie, rodzi się seria pekaesowa. Bardzo mi się to podoba, właściwie, jakbyś się zawzięła, mogłabyś cały zbiorek takowych opowiastek stworzyć. Niby zwyczajne, do bólu proza-życia, a jednak nie bez refleksji. To u ciebie lubię, Jo. Nie owijasz w bawełnę.
Powiem jednak szczerze, że "Deszcz" zrobił na mnie większe wrażenie. To opowiadanie oparte jest wprawdzie na ciekawym pomyśle (obce, a znajome, przystanek, dziwaczna nić porozumienia), ale niedociągnięcia są bardziej widoczne.
Moje uwagi, no tak, zaczynam się chyba sepcjalizować w gigantycznych, wyliczankowych komentarzach
1. Już sam początek, niepotrzebne wyliczenie. "Pierwsza z nich (...) Druga z nich". Jak mówisz o drugiej, to nie musisz już powtarzać zaimka! Samo "druga" wystarczy.
2.
Cytat: | Lemoniada była wygazowana, ciepła, prawdopodobnie przeterminowana, przypuszczalnie złożona z wody i kwasku cytrynowego i warta swojej ceny, ale dzień był upalny i nie przeszkadzał jej nawet bijący z butelki dziwnie stęchły, bardziej niż lemoniadę przypominający cytrusową wodę kolońską zapach |
Przedobrzyłaś Zdanie za długie, zbyt męczące i jeszcze z tym bidnym rzeczownikiem na końcu. Proponowałabym to jakoś "pokroić", albo przeredagować.
3.
Cytat: | pięćdziesiąt po trzeciej, |
Ja wiem, tak zwykle piszą na rozkładach jazdych. Ale nie lepiej byłoby po prostu za dziesięć czwarta?
4.
Cytat: | Tylko czemu moja siostra nie może się tak pospieszyć? |
To "tak" zupełnie niepotrzebne.
5.
Cytat: | życzeniem dziewczyno wszystkiego dobrego, spojrzały po sobie. |
Literówka.
6. Niezbyt podoba mi się cytatowe zakończenie. Bez niego opowiadanie wydaje się "czystsze" kompozycyjnie i bardziej wyraziste. Nie rozmydla się.
Na koniec jeszcze raz namawiam na cykl pekaesowy, bo widzę, że te codzienne jazdy do szkoły i z powortem dają ci całą masę inspiracji. To skarbnica, trzeba ją tylko dobrze wykorzystać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Wto 20:40, 20 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Rośnie w siłę seria przystankowa. Mam tylko nadzieję, że jeszcze zobaczymy gdzieś na choryzoncie kolejne opowiadanie. Takie życiowe, wyciągasz z codzienności tajemnicę i niezwykłość chwili. Proste, ale jak się człowiek wczyta to znajdzie jakieś podteksty. Oby tak dalej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hec
moderator avadzisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od chatki 3ech świnek
|
Wysłany: Śro 21:44, 28 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
A ja nadal obstaję przy swojej toryji, jakoby Dżoan była nieoszlifowanym diamentem. Hm, możecie się ze mną nie zgadzać, ale trzynasto, no prawie czternastolatka, której pióro ma siłę rażenia pioruna, to nie lada klejnocik (bez skojarzeń, proszę...).
Mogłabym czytać i czytać te twoje pekaesowe historie, Dżoan, jest w nich olbrzymi ładunek "czegoś". Jeszcze nie wiem czego, ale mam zamiar to niebawem odkryć
Właściwie, to większość napisała już Hekate- rzeczywiście, wkradło ci się tam trochę błędów, no i prawda taka, ze Deszcz robi nieco większe wrażenie. Ale też jest inny, smutny, tymczasem tutaj jest tylko nostalgia, więc wymiar emocjonalny jest całkowicie różny. Wydaje mi się że te miniaturki, mimo, ze wydają się podobne, łączy tylko "pekaesowatość"- przynajmniej tak to odbieram- reszta, to już zupełnie inne historia, jakby to, co opisujesz w tych miniaturach spotykało różnych ludzi. Wiesz, jakbyś siedziała na przystanku i ich obserwowała, a potem, to co widziałaś, przekładała na siebie.
Eh, lubię twoje pisanie. Proszę, wklejaj tu częściej swoje utwory!
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 14:03, 21 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Kurcze.
Dzo, czuję się związana z każdym Twoim opowiadaniem, które przeczytałam. No, przeczytałam dwa na razie, ale to przecież drobiazg.
W Białogardzie mam rodzinę. (to alurat dotyczy tego pierwszego)
Mieszkam pomiędzy dwoma przystankami pekaesu (choć wolę mzk, bo tańsze, częstsze i bardziej punktulane).
No i kaufland to drugi (po hypernowej) hipermarket, który lubię.
A opowiadanie?
Co ja mogę powiedzieć po poprzedniczkach? Chyba tylko że to takie prawdziwe. Takie przystankowe bywają nawet ciekawe (kumpla z sąsiedztwa w ten sposób poznałam), nawet zawierane nie na pksie, ale i na mzk. : )
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|