|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atra
lunatykująca wampirzyca
Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 1434
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: komoda
|
Wysłany: Pią 11:55, 21 Lip 2006 Temat postu: "Ściana" |
|
|
Miniaturka. Czekam na wszelkie uwagi. Nawet te mnie pochlebne.
~~~~~~~
Oparła się przedramieniem o ścianę i ukryła twarz w zgięciu łokcia. Ściana była mokra od deszczu i przyjemnie chłodna. Było już późno. Zbyt późno żeby wrócić do domu i położyć się spać. Być może dochodziła już trzecia. Nie wiedziała. Nigdy nie nosiła zegarka; nauczyła się obywać bez niego. Tak, chyba już trzecia. Godzina upiorów i demonów…
Oderwała się od ściany i spojrzała w ciemne, zachmurzone niebo. Nie nadlatywał żaden wampir.
…Szkoda. Właściwie czuła do wampirów taką jakby… sympatię.
Zmrużyła oczy, wystawiając twarz na deszcz. Chciało jej się pić. Gdzieś niedaleko był sklep całodobowy. Pogrzebała w kieszeniach szukając drobnych.
Kiedy kupowała butelkę wody mineralnej sprzedawczyni przyglądała się jej niechętnie.
Zobaczyła swoje odbicie w szybie. Tusz do rzęs i czarna kredka rozmazały się malowniczo wokół jej oczu, nadając jej wygląd upiora.
Piła wodę siedząc oparta o ścianę i marzyła o gorącej kawie. Aromatycznej, słodkiej i mocnej. Myślała o tej kawie tak intensywnie że niemal czuła jej smak i temperaturę na języku.
Postawiła butelkę na ziemi. W zamyśleniu wplotła dłonie we włosy na karku. Nie słyszała zawodzenia duchów, wycia wilkołaków, ani szumu demonich skrzydeł. Chociaż to była godzina upiorów i demonów.
…Szkoda. Bo czuła sympatię do tych wszystkich straszydeł.
Szybko, bez zastanowienia rozsznurowała i zrzuciła ciężkie glany. Poderwała się na nogi i zaczęła tańczyć. Boso, w deszczu, na środku pustej, wąskiej ulicy. Okręcała się, wyciągała ręce, tańczyła.
Przechodzący mężczyzna o posiwiałych włosach obrzucił ją spojrzeniem pełnym politowania.
Nie przejęła się tym. Tańczyła dalej i sprawiało jej to radość. Poraniła sobie stopy o ostre kamyki i odłamki szkła. Nie przejęła się tym. Tańczyła zostawiając czerwone ślady na mokrym asfalcie. Zastąpiła samą sobą te wszystkie upiory i demony które nie pokazały się, chociaż to była ich godzina.
A potem, zmęczona i rozgrzana, usiadła na chodniku. Siedziała tak do rana opierając się o ścianę. Nie czuła zimna ani zmęczenia. Kilka razy wstawała że rozprostować kości i narysować coś na ścianie kawałkiem cegły który znalazła wśród kamieni.
Kiedy zrobiło się szaro dopiła resztkę wody i wróciła do mieszkania niosąc buty w ręce.
Chciała napić się kawy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 12:13, 21 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Ha, całkiem niezłe! Atmosfera niesamowita, bo taka lekko rozmyta i surrealistyczna. Niby realizm, ale jednak... nie całkiem. Właściwie ta miniatura kojarzy mi się z pastelowym obrazem - pamiętam, że oglądałam kiedyś, bodajże w Krakowie, niewielki dziełko, które świetnie pasowałoby do tego tekstu. Nocna uliczka, latarnia, niesamowicie powyginane drzewa. Też rozmyte, blask latarni tańczący w kałużach. Nie wiem, kto był autorem i chyba niespecjalnie mnie to intertesuje, ale obrazek był naprawdę fascynujący i zrobił na mnie wrażenie.
Nie zgrzyta nadmierny patos, to dobrze, bo górnolotne słownictwo raziło mnie w twoich poprzednich opowiadaniach. To natomiast jest inne, lżejsze, a na dodatek ciekawie skomponowane. Szczególnie podoba mi się mini-refren, czyli powtarzające się odnośniki do istot demonicznych. Być może właśnie ten refrenik odrealnił miniaturę.
Sama bohaterka też istnieje, ale jakby w innym wymiarze. Jakoś, mimo glanów i kawy, nie widzę w niej istoty z krwi i kości. Często wspomina o wampirach i demonach - no i chyba sama częściowo należy do ich świata.
Taniec w deszczu i krwawe ślady stóp - jak scena z dreszczowca. Taniec, to wdzięczny temat literacki i umiałaś go dobrze wykorzystać.
Podoba mi się twoja "Ściana", Atruś. Bo tuż za ścianą czai się całkiem inna rzeczywistość, do której każdy chyba tęskni choć odrobinę. A czasem po prostu boi się otworzyć drzwi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:29, 22 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Trzeba nadrabiać zaległości /Ori burczy pod nosem niczym Gandalf/
Miniaturka ładniutka. Lekka i rozmyta. Nie wiem, czemu, ale gdy ją czytałam, miałam wrażenie oglądania wszystkiego przez mokrą szybę.
Bohaterka niby zastąpiła swoim... tańcem <skojarzenie z pewną inną scenką (-:> wszystkie demony i upiory, jednak zakończenie... zakończenie podoba mi się najbardziej.
Kiedy zrobiło się szaro dopiła resztkę wody i wróciła do mieszkania niosąc buty w ręce.
Chciała napić się kawy.
Takie zwyczajne zakończenie. Prozaiczne, codzienne... Zobaczyłam je na własne oczy.
Podobało mi się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Pon 17:17, 07 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Powiem, że nie mogłam sie na początku odnaleźć w tekście. Byłam nastawiona początkiem na całkowicie coś innego. Jednak później, powoli zrozumiałam. Ze zrozumieniam przyszło też zadowolenie.
Niby zwyczajny tekst o zwyczajnych czynnościach, ale wprowadzałaś do nich dzieci mroku. Robiłaś to tak niepostrzeżenie, że gdy odrywałaś sie od nich... przynajmniej dla mnie było to zbyt oster zerwanie z tym nastrojem.
Podobało mi się!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Czw 10:33, 17 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Lekki tekst, bardzo mglisty- przynajmniej według mnie. Kojarzy mi się z mgłą wirującą na wietrze- wiadomo, że za nią jest normalny świat, ale na razie nic tego nie zapowiada. Na razie są tylko nierealne kształty.
I bardzo mi się podoba to powtarzanie- zarówno całej sekwencji o upiorach, jak i tego "szkoda". Przypomina mi to bajkę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Czw 14:38, 17 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Cóż oryginalnego mogę napisać mając przed sobą takich przedmówców? Nic. Mogę tylko w stu procentach zgodzić się z wyrażonymi przez nich opiniami. Tekst przeczytałam z prawdziwą przyjemnością - widać, że masz talent do miniaturek, Atri. Gratuluję Ci go.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Pią 0:35, 18 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Uj, a mi się nie kojarzy Ściana z niczym rozmytym - raczej widzę wszystko ostro, pomimo ciemności, ale widzę w świetle latarni przy ścianie - chodnik, odbicie twarzy z rozmazanym makijarzem, gałęzie pobliskich drzew. I ten mrok, który czai się tuż za granicą światła z latarni. Tam powinny chować się upiory i demony... Wiem, że nie ma w tekście światła, ale ja to tak widzę. Może czując respekt przed jasnością dzieci nocy nie przyleciały? Może poczuły respekt przed Bohaterką - takim trochę dzieckiem światła, trochę nocy?
Cytat: | Kiedy kupowała butelkę wody mineralnej sprzedawczyni przyglądała się jej niechętnie.
Zobaczyła swoje odbicie w szybie. Tusz do rzęs i czarna kredka rozmazały się malowniczo wokół jej oczu, nadając jej wygląd upiora. |
- ciut za dużo "jej". Może lepiej zrezygnować z tego środkowego:
"... rozmazały się malowniczo wokół oczu, nadając jej wygląd upiora." Wiadomo, że chodzi o odbicie Bohaterki.
Wydaje mi się, że może być kilka błędów w interpunkcji, ale jam nie autorytet w tej dziedzinie i mogłoby się zdarzyć, że moje odczucia są błędne.
Krew na asfalcie i kamieniach to świetne posunięcie. Dodaje realności i niepokoju, wiemy też, że Bohaterka jest człowiekiem, albo przynajmniej, ze jest człowiekowi podona. Poza tym, to element kolorystyczny, który na długo pozostaje przed oczami - żywa czerwień na szarości i zieleni - uwielbiam to połączenie (szczególnie z zielenią. I bielą, np. śniegu).
Koniec też jest dobry - taki... normalny, po tym całym dziwnym opisie. I składa się nań jedno cudne zdanie, tak świetnie dopełniające całość:
Cytat: | Chciała napić się kawy. |
Tytuł: gdzieś już pisałam, że uwielbiam tytuły złozone z jednego słowa i to jeszcze czegoś, co nie gra w utworze tak ważnej roli (lub pozornie nie gra), co pozostaje gdzieś w tle lub z tego tła wychodzi na plan pierwszy poprzez umiejętne wspominanie o tym w tekście.
Ale już za doskonały pomysł uważam to:
Cytat: | Tak, chyba już trzecia. Godzina upiorów i demonów…
Oderwała się od ściany i spojrzała w ciemne, zachmurzone niebo. Nie nadlatywał żaden wampir.
…Szkoda. Właściwie czuła do wampirów taką jakby… sympatię. |
Cytat: | Nie słyszała zawodzenia duchów, wycia wilkołaków, ani szumu demonich skrzydeł. Chociaż to była godzina upiorów i demonów.
…Szkoda. Bo czuła sympatię do tych wszystkich straszydeł. |
CZUDO!!! Niby powtórzone, ale nie do końca. I nadaje taki super rytm, niepokojący z lekka, spowalniający, intrygujący.
Tylko... gdybyś tak umieściła jeszcze jeden refrenik...? Mam fisia na punkcie potrójnego powtórzenia, wtedy jest ono silniejsze, bardziej oddziałujące.
(myśli, gdzie by umieścić trzeci refren)
Może po tym:
Cytat: | Kilka razy wstawała że rozprostować kości i narysować coś na ścianie kawałkiem cegły który znalazła wśród kamieni. |
Napisać coś takiego zaczynającego się od "A...". "A upiory i demony nadal omjały to miejsce (...) Szkoda, bo..." I potem zakończenie, jak w oryginale, te dwa zdania.
Oł - w tym ostatnim cytacie chyba powinno być "żeby", a nie "że"? I przecinek przed "który" (czepialska).
U, podobało mi się. Bardziuchno! Ma się ten talent do mini-form.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|