|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:31, 31 Paź 2006 Temat postu: Torque |
|
|
Dreszczowiec pisany w nieświadomości dzisiejszego Halloween. I, że tak powiem, moja nadświadomość mnie zaskakuje.
TORQUE*
Ulicą szła kobieta.
Padał deszcz. Asfalt lśnił niepokojąco w świetle prześwitującego zza chmur księżyca.
Kobieta szła. Miała bose stopy.
Nie obchodziło jej to, co się dookoła dzieje.
Po prostu szła.
<>
- Błagam – Aurora pakowała manatki. – Dajcie mi spokój, wynoszę się stąd.
- I gdzie zamierzasz pójść?
- Nie wiem.
<>
Kobieta szła. I szła. A deszcz padał.
<>
Aurora z plecakiem w ręku wydostała się na przystanek.
Rozejrzała dookoła siebie...
Ulicą szła kobieta. Deszcz padał.
<>
Dawno temu, kiedy jeszcze gwiazdy były młodsze, aniżeli teraz, w lasach żyły dziwne stwory. Naprawdę dziwne, nie żadne wilkołaki, wampiry, czarownice.
W lesie żyli ludzie, ale ludzie inni niż my.
Ludzie, którzy żyli, by żyć.
<>
Drogą szła kobieta. Aurora z przerażeniem dostrzegła, że sięga po coś, co miała na plecach.
Zatrzymała się i rzuciła jej pod nogi to coś.
Aurora przykucnęła, patrząc w oczy kobiety. Dotknęła tego.
Zaczęła krzyczeć, czując na swoich palcach krew, rozmywającą się w deszczu.
Obca zniknęła.
Aurora została sama z truchłem czarnej wiewiórki.
<>
Autobus nie nadjechał. A ona wciąż patrzyła na wiewiórkę.
Z lasu dobiegło ją wycie. W głębi serca wiedziała, że to kobieta.
Pokonując obrzydzenie, wzięła martwe zwierzę w ręce i rzuciła w stronę lasu.
Po chwili truchło plasnęło znowu na asfalcie. Aurora zbladła. Wiedziała, co ma zrobić.
<>
Nie bez obrzydzenia ujęła w swe dłonie krwistego trupka i ruszyła w stronę lasu. Drżała, nie wiedziała, czy po plecach spływa jej pot, czy jednak woda. Nie wiedziała, czy na twarzy to łzy, czy woda.
Ciemna ściana drzew zbliżała się nieubłaganie.
Kiedy czuła na swej twarzy dotyk mokrych igieł, przystanęła.
Wzięła głęboki oddech.
<>
Była wewnątrz. Gdy tylko przekroczyła granicę, poczuła obok siebie Ich obecność. Patrzyli na nią i ją prowadzili.
W głębi lasu widziała światło.
<>
Szła. Deszcz przestawał padać, albo las tworzył ochronną kopułę. Nie wiedziała.
Musiała iść w stronę światła. Trzęsła się, ale niosła czarną, nieżywą wiewiórkę.
Nie wiedziała już sama, czy czuje się jak Ivy z Osady, czy jak Bilbo. Nawet przez myśl jej nie przemknęło, że czuje się, jak ona sama.
Z duszą na ramieniu szła przed siebie w głąb ciemnego lasu.
<>
Miała wrażenie, że światło wcale się nie zbliża, a wręcz oddala. Czuła obecność swojej straży, ich spojrzenia, słyszała ich kroki.
W końcu zaczęła słyszeć ich oddechy.
<>
Światło oślepiło ją. Znalazła się przed ogromnym ogniskiem, rozpalonym pośrodku pustej polany.
Nikogo tam nie było.
Wiedziała, co ma zrobić.
<>
Ognisko zgasło w chwili, gdy truchło wiewiórki dotarło do jego serca.
Ciemność oślepiła Aurorę.
Ale wiedziała, że na polanie pojawili się Oni.
<>
Otoczyli ją. Patrzyli ciemnymi oczami. Pięcioro, w świecących jak gwiazdy strojach i błyszczących twarzach.
Myliła się. To nie mogli być ludzie.
<>
Najwyższa z Nich podeszła i założyła jej coś na szyję.
- Torque – usłyszała szept.
Mężczyzna dotknął jej twarzy i naznaczył.
Ukłonili się i zniknęli.
Znowu była sama.
<>
Poszła na przystanek. Po chwili nadjechał autobus.
Wsiadając, spojrzała w gwiazdy.
Weszła do autobusu i kupiła bilet.
Usiadła, patrząc przez okno w stronę lasu.
Miała wrażenie, że torques daje jej oddychać zapachem lasu, igieł i płonącego ogniska.
<>
Kierowca z przerażeniem obserwował młodą dziewczynę, z krzyżem wpisanym w okrąg na czole.
Przerażony przeżegnał się i ukradkiem spojrzał na obrazek Matki Boskiej wiszący na lusterku.
Uśmiechnęła się do niego ze spokojem. Odetchnął i ruszył.
<>
Z lasu dobiegło ich wycie i wypełniło ich serca niepokojącym ciepłem i zadowoleniem.
Nad krawędzią lasu wisiał ogromny, brzuchaty księżyc.
*[link widoczny dla zalogowanych] - charakterystyczny naszyjnik celtycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Wto 11:13, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Łaaaaaał... Wyruszyłam wraz z Aurorą do tego lasu... Nieprawdopodobne, jaki nastrój mogą stworzyć krótkie, z pozoru spokojne zdania.
Super, od prawie początku kojarzyło mi się z 'Osadą'.
Więcej, więcej takich opowieści - pełnych tajemnicy, wierzeń, niepokojącej Natury! Bo uwielbiam takie.
Och, jakże ja juz chcę pisać 'Instynkt' dalej!
Ori, świetne to, bardzo narzucające obraz i emocje.
(tuli)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Wto 17:17, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Wiesz co... Jestem w szoku. Ja NAPRAWDĘ czułam na sobie krople deszczu, czułam zapach igieł i ich dotyk...
Ori, Czarodziejko Słowa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 19:57, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Tak, te krótkie, urywane, surowe zdania robią swoje. Dają efekt. Chociaż... hmm, przepraszam, ale sformułowanie Oni z lekka mnie rozśmieszyło i rozmyło efekt. Zresztą tak samo jak moment, w którym wspominasz Osadę i Bilba. Zazgrzytało mi to niemiło, jakby mi codzienność z butami wlazła w magię.
Chyba bym to na twoim miejscu doszlifowała, ale być może przesadzam (trzeba by innych o zdanie spytać)
Ale poza tym - atmosfera niesamowita. Mniaaaam!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|