|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:48, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Och, Smag, nie wiem dlaczego, ale ja zrozumiałam twoją wypowiedź ( Cytat: | A jeśli już chodzi o segregację, to według mnie nie istnieje czysty typ Ślizgona i Gryfona oraz reszty. Podobnie jak nie itnieje czysty typ choleryka, flegmatyka i reszty ;P
Typy zawsze się przenikają. Mamy w sobei wszystkie, z tym, że jeden dominuje. | ) jako stwierdzenie, że wg ciebie typowy Gryfon powinien być choleryczny, dawać się ponosić emocjom, etc., etc. A Ślizgon ma być 'śliski', nieczuły (oczywiście, tylko na pierwszy rzut oka!), zimny, wyniosły.
Nie wpadajmy w takie uogólnienia, bo skończymy jak JKR, sugerując, że Sev powinien być Gryfonem (bo jest cholerykiem i jest odważny, ojeju!, przecież Ślizgoń nie może być odważny!...), Hermiona Puchonką (bo jest zorganizowana, dużo nad sobą pracuje, och, ach).
Nie ma 'idealnego' Ślizgona, Puchona, Krukona czy Gryfona. Te 'stereotypy' się absolutnie przenikają - ja sama uważam, że Hermiona powinna była trafić do Ravenclawu, ale jednak coś zadecydowało o Gryffindorze (przypuszczam, że JKR chciała, żeby Ron dzięki niej jakoś zdawał, phi, po co na siłę wciskać taki, jak dla mnie, naciągny parring? nie, nie, nie) - i co, ja niczym Dumbledore powinnam sugerować, że 'przydzielamy za wcześnie'? Rany Julek, może tak po 5 latach nowe sortowanie tych samych uczniów, co? <przewraca oczami>
Akurat ten fragment traktuję jako jeden z żarcików Albusa - potrafił żartować z 'krwiożerczym i zuym' Gellertem, to czemu nie denerwować Seva, skoro on się niepokoi w tak śmieszny sposób? Ha, ha, ha.
Bo tak sobie pomyślcie - jeśli iść stereotypami Domów, to Albus przedstawiający się nam w DH dla mnie przypomina raczej 'dobrego' Ślizgona - takie Riddle'a, który wybrał Jasną Stronę. To pragnienie potęgi, niewyobrażalna ambicja... I co, może teraz Sev tak powie Albusowi "Może przydzielamy za późno?", co? Niezły dowcip, JKR, ale ci się nie udał.
Ostatnio zmieniony przez Aurora dnia Wto 17:20, 07 Sie 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Wto 12:49, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Bravissimo! Nie zgadzam się z teorią o żarcie Dumble'a, ale podpisuję rękami i nogami pod tym, co poniżej.
Z drugiej strony, myślę, że Dumble miał rację w drugim tomie - to nasze wybory decydują o tym, kim jesteśmy, nie poszczególne cechy naszego charakteru. A Sever, o czym nie wątpię, wybrał Slytherin.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 17:19, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale Neville jest... bosssski
i w ogóle to hogwarckie podziemie, ha!
Chociaż nie umywa się toto do "Oswoić smoka" Arthura
(po 29 rozdziale, wracam do czytania)
Edit. Merlineńku, ja padam, ten fragment jak to się Hogwart do walki przygotowuje, jest cholernie fajny!
Kwiiik!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Wto 18:43, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Aha. To był jeden z tych fragmentów, które przypomniały mi, dlaczego uwielbiam tę serię. Czasami się zastanawiam, czy nie byłoby lepiej, gdybym nigdy nie została Snaperką... ale teraz już i tak jest za późno, a fanon doskonale zastępuje mi kanon.
No i, jak teraz o tym myślę, to zawsze czytałam książki ze względu na konkretnych bohaterów. W ten sposób jest ciekawiej, nawet, jeśli bardziej boli, kiedy umierają.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 18:48, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ja też, Ceres. Ciężko mi się czyta książkę, z której żaden bohater mnie nie ciekawi. Nawet kiepsko napisana rzecz jest strawialna, jeżeli ktoś stworzy fajną postać, natomiast majstersztyk stylistyczny to gówno, jeżeli takiej postaci ni ma.
Swoją drogą cieszę się, że nie kontynuuję "Czarnego pióra". Szlag by mi trafił całą koncepcję.
Cytat: | Mam to zrobić teraz? - głos Snape'a był pełen ironii. - A może dać ci pare chwil na ułożenie epitafium? |
(w związku z prośbą Dumbledore'a, co by go zabić)
Kwiik, kwiik, niedługo chyba też zostanę Snaperką
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Wto 19:00, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Z chęcią powitamy w szeregach, madame. Stowarzyszenie Snaperek jest otwarte na nowych członków.
Pomimo całego uroku osobistego Severa szlag mnie trafiał, kiedy czytałam ten rozdział. Była czwarta w nocy, on dopiero co umarł, i w dodatku okazało się, że najbardziej kiczowaty, banalny pairing (zaraz [po HG/RW, rzecz jasna) fandomu okazał się być prawdą. Nic, tylko popełnić harakiri.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Wto 19:52, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
/usłużnie podaje miecz/
Książka przestała mnie ruszać od momentu, gdy Umbridge przybiła oko Alastora do drzwi. W tym momencie wydałam z siebie szloch i zamilkłam na wieki.
Chociaż jeszcze nie doszłam do śmierci Seva, więc zobaczymy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 20:10, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
SKOŃCZYŁAM!
(zatacza się)
A-ha, książka mnie miała nie ruszać. Interesujące. To dlaczego, na łeb testrala, zachowuję się jak po kilku głębszych???
Możecie mnie zadźgać, ale mnie się podobało. Jestem gÓpia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Wto 20:21, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Wiesz, Hekate, to nie jest kwestia tego, że cała książka nam się nie podobała. Chodzi raczej o to, że zniesamaczyły nas niektóre rozwiązania, które wyglądały tak, jakby Rowling skończyły się własne pomysły i postanowiła sięgnąć do fanfików. Jak to z Lily, chociażby. Ale ogólnie podobał mi się klimat, podobał mi się Harry, nawet to całe campingowanie nie było złe. Tylko... no właśnie. Bardzo duże tylko, które już zresztą wypunktowałam wyżej.
Oko Moody'ego było obrzydliwe. Ale czego się można spodziewać po kimś, kto chodzi w różowych sweterkach w wieku lat pięćdziesięciu (mniej więcej) i wiesza na ścianach talerze z kotkami? Biedne zwierzaczki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 20:40, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Eee, fanfiki fanfikami, ale to jednak - jakby nie patrzeć - świat stworzony przez Rowling. To potęga, stworzyć taki świat. Może niedokładnie, może z niedoróbami, ale jednak.
Wydaje mi się, że ostatnia część jest lepsza od "Księcia półkrwi". Dużo lepsza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Wto 20:50, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Tak, ale ja znam fiki, w których rozwiązania były takie same jak w siódemce! Nawet taki, w którym Petunia mówi Hermionie, że to od Snape'a usłyszała o dementorach, że to on był tym chłopakiem, który się kręcił przy Lily! Miałabym swoje podejrzenia, gdyby nie to, że ten fik opublikowano, kiedy siódemka była już oddana do druku. W każdym razie dalej twierdzę, że cały wątek Snape'a poprowadziła banalnie i bez polotu.
I zgadzam się, KP było gorsze. Mniej... porywające.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:00, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Szefowo, sztama, mnie też się DH podobał. Nawet bardzo - im dłużej czasu mija odkąd przeczytałam, tym bardziej.
Jest lepszy od 6, w której raptem kilka rzeczy mi się podobało.
Tutaj tylko kilka rzeczy mi się NIE podobało, a to jest różnica.
Sev/Lily było cholernie przewidywalne - pamiętam, że z Kasią to przedyskutowałyśmy mocno po 3 części. Jak nie wcześniej.
Potem pomysł odrzuciłam, bo wydawał się za prosty.
A tu szok - okazał się faktem. A już liczyłam na jakieś wyrzuty sumienia ze strony Czarnego Pana (wzdycha).
Ja uważam, że ten wątek miał potencjał. Ale JKR go skopała. Czytałam książkę i czekałam tylko aż sie pojawi Severus.
I co - pojawił się, umarł, a potem Potter uznał go za świętego, bo się kochał w Lily-sąsiadce.
Ba, taki wątek jest jak dla mnie dużo lepiej przeprowadzony w Chained Souls (puszcza oko do Kiry). Też mamy przyjaźń między nimi, też mamy Seva złamanego przez śmierć Lily, przyrzekającego chronić Harry'ego. Ale, cholera jasna, nie poświęcono na to JEDNEGO rozdziału!
<rozsierdzona na maksa>
Skoro rola Severusa była taka, a nie inna, to do jasnej cholery, JKR mogłaś się postarać i jednak to jakoś zrozumiale rozwinąć.
Nie mówiąc już o zniesmaczających mnie momentach typu: Harry bardziej rozpacza po Hedwidze niż po Moodym, Harry sprawdza na Mapie Huncwotów, co się dzieje z tą pięęękną Ginny, która ma oczy takie, jak jej matka <rzyg>, albo Hermiona rycząca za Ronem a potem rzucająca się na niego, bo zaproponował, by traktować jak ludzi skrzaty w sytuacji kryzysowej... Ja rozumiem, napięcie trzeba rozładować, ale... bleee. Nie, po prostu - nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Śro 19:20, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Hihihi... a ja jeszcze nie przeczytałam całości. Kurde, i wcale mi się jakoś nie chce (nie wiem, co się ze mną dzieje ) To znaczy, nie mogę przeczytać ksiażki chronologoicznie... od deski do deski... ech.
A Aurorę w kwestii wątku Snape'a popieram w całej rozciągłości. Ten wątek został ociosany moim zdaniem i potraktowany tak... jakby Jo się bała albo nie chciała, albo nie czuła bluesa, by się w Snape'a bardziej zagłębić. Dziwne, bo budowała tę postać tak cudownie przez sześć tomóm, i czekałam na na smaczki nad smaczkami w siódemce. A dostałam historyjkę w stylu "musi się pojawić ten cholerny Snape, to niech już będzie, macie i się odczepcie". Mało tego Snape'a, a wszyscy myśleli, że po szóstce odegra dużą, naprawdę dużą rolę w siódemce i że będzie go widać. Nie kupuję nadal tej historii o przyjaźni (ze strony Snapea miłości od pierwszego wejrzenia) z Liką od samego dzieciństwa, jeszcze przed Hogwartem (!). Dość fanfikowe było to dla mnie... te rozmowy nad rzeczką o dementorach, czarowaniu, Hogwarcie... Petunia pisząca do Dumbla list i Snape goszczący w domu Lilki (!) i ów list czytający, potem wspólna (a jakże) podróż pociągiem i Lika dogadująca się ze Snape'em przez całą młodość i wszystkie szkolne lata, jak z kumplem. Może dlatego nie kupuję tej historii, bo miałam zdecydowanie inne wyobrażenie o paringu Sev/Lily, i moje jest mojsze niż Rowling. No a w ramach wyjaśnienia, jaki Snape był naprawdę , zamiast plastycznie, tajemniczo, snape'owo zbudowanej o nim historii w siódmym tomie, która byłaby zawiła, jak labirynty w hogwarcich lochach, dostałam tylko serię przebłysków w myślodsiewni - do tego mało emocjonalnie napisanych (ja mam wymagania duże, jeśli o to chodzi ). Niby fajnie, ale... krótko, szybko, i mam wrażenie, że jakoś po łebkach. Brakuje mi tej konfrontaji z Potterem, takiego wielkiego BUM, a szósty tom tak się skończył, że liczyłam na jakieś wielkie BUM międy Potterem i Snape'em właśnie. Liczyłam i się przeliczyłam troszkę. A wspomnienia w myśodsiewni takie jakieś suche mi się wydają, mimo wszystko, jak skrót wiadomości telewizyjnych. Czy w taki sposób należy wyjaśniać prawdę o najbardziej tajemniczej postaci w serii? Wszystko załatwione w jednym rozdziale praktycznie, w dodatku już PO jego śmierci (tak bezsensownej śmierci, że już chyba wolałabym bohaterską, jak bora kocham).
Czuję ogromy niedosyt jeśli o Snape'a chodzi.
I nie podoba mi się wyjaśnienie jego lojalności. Znów to samo - mojszy Snape przysłania mi kanonicznego. Ja wiem... to historia Rowling, i podziwiam ją za napisanie czegoś tak spójnego, długiego i fascynującego, ale... Ale ja już sobie zdążyłam zbudować mojszych bohaterów i teraz wizja Jo mi nie pasi w wielu punktach. I czuję się zawiodziona, że nie skupiła się na tym, tak jak ja tego pragnęłam (może za dużol sobie wyobrażałam po zawirowaniach w końcowych rozdziałach szóstki, ale jednak... Jo narobiła mi smaku tą aferą z Dumblem, "zdradą" Zakonu itd, a ja się smakiem obeszłam).
I skoro już tak się o Snapie rozpisuję, to powiem jeszcze, że brakuje mi jakiegoś oficjalnego rozgrzeszenia go w oczach Zakonników (choćby w ich oczach, no kurde!). Mieli go za zdrajcę do samego końca, potem Snape umarł, ostatnim tchnieniem praktycznie wypełniejąc swoje zadanie, i co?
Ktoś pochował go chociaż? Ktokolwiek z żyjących Zakoników dowiedział się w końcowych rozdziałach, że Snape nie był takim draniem, na jakiego wglądał? Że działał po jasnej stronie do swojego marnego końca?
Nie.
A sześć poprzednich tomów - przynajmiej mi - sugerowało, że wątek Snape'a będzie doniosły w ostatnim tomie. I że Zakonikom szczęki opadną.
A tu proszę, Jo nawet jego portretu nie umieściła w gabinecie. Dopiero na pytanie czytelników odpowiedziała, że Potter zrobi wszystko, co w jego mocy, by ten stan rzeczy uległ zmianie.
Ja wam mówię, Jo Snape'a po prostu nie lubi/ła. Ja dla mnie zepsuła jego wątek i jego samego (sobie zepsuła, bo ja mam własnego ).
Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Śro 19:40, 08 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Śro 19:38, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Buraczydło damskie, po prostu.
Mówię, wam, dziewczyny, jeśli kiedyś napiszecie jakąś serię, to trzy tomy, nie więcej. Zanim się fani zdążą przywiązać. Z drugiej strony może ta długość jest tajemnicą sukcesu serii? Że byliśmy świadkami ewolucji bohaterów od jedenastoletnich smarkaczy do dojrzałych młodych ludzi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lora
dziecię alternatywy
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:47, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
--
Ostatnio zmieniony przez Lora dnia Śro 20:07, 06 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|