|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Nie 23:29, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Bo Hekate to chyba patrzy na Remusa przez pryzmat swej ślizgońskości (no i twórczej wrażliwoiści).
Jak wiem, dłużej siedzisz w Remusie niż ja. Oj, znacznie dłużej i chyba głębiej (czytałam Twój "Artykuł schizofreniczny - Pożegnanie z Remusem", wczoraj dokładnie).
Myślę, że Remus potrafi być złośliwy, ale cóż "mój" Remus zwykle złośliwości zostawia dla samego siebie, no, chyba że ma do czynienia z przyjaciółmi (ale częto tego żałuje potem). No i w moim jest trochę pedagoga jednak (też bywa, że później żałuje). Nie jest to pedagog w stylu "weź się za naukę", ale bywa taki: "nie szalej, tylko usiądź i pomyśl" albo "zachowałeś się jak kretyn i wstyd mi za ciebie".
Cóż począć, mojszy Remus jest chyba bardziej kanoniczny od Remusa Hekate po prostu (cuś mi się zdaje, że już chyba każdy jest bardziej kanoniczny od Hekatowego - ale to pewnie tylko wrażenie po lekturze "Pożegniania").
I wiecie co? Fanoniczne wyobrażenia, których nie można się pozbyć, lub chociażby ich wyciszyć, są zmorą dla fanfikotwórców.
Potem tylko się słyszy: "ten niemojszy, tamten niemojszy..." Ale, kurde, oparte o kanon. I co? Dupa. Nie dogodzisz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nath
wilkołak glizdogoński
Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 425
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin!
|
Wysłany: Pon 21:47, 04 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Wśród tych wszystkich milusińskich cech jakie posiada Remus kanoniczny...na pewno znajdzie sie troche złośliwości. Przecież nikt nie może być wiecznie miły i opanowany! Przecież sam też czasem miał szlabany wraz ze swoimi kolegami:D Niby grzeczniutki dobrze uczący sie chłopaczek a do tego prafekt..ale jak wykręcił jakiś numer to dopiero musiała byc zadyma:P Na pewno mu sie to zdarzało....przecvież nkt nie jest aniołkiem:P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kot
wilczek kremowy
Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Remusowego domu
|
Wysłany: Śro 12:26, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
A mnie najbardziej dręczy zagadnienie: DLACZEGO to właśnie Remusa posądzono o zdradę ( Syriusz wspomina o tym w "Więźniu Azkabanu"), dlaczego to właśnie jego uznano za zdrajcę który donosił Valdemortowi?
Osobiście uwarzam, że pozostali Huncwoci traktowali Remusa trochę jak... jak rozrywkę, to znaczy po tym jak zostali już Animagami, jak sposób na ciekawą przygodę. Wiem, że nie ma przyjaźni idealnej, ale dostrzegam również, że zachowanie Syriusza często raniło Remusa, np. gdy powiedział Sewerusowi jak może dojść do miejsca w którym jest Remus. Przecież gdyb Sewerusowi stało się coś złego, Remus nigdy by sobie tego nie wybaczył. A i tak mimo, że nic się nie stało, to znaczy Sewerus nie został ranny, to przecierz dowiedział się o przypadłości Remusa. Co wiele lat później wykorzystał. Reakcja łańcuchowa...
A jak myślicie czy nauczyciele uczący w Hogwarcie wiedzieli o chorobie Remusa gdy ten uczeszczał do szkoły? (Wiem, że odbiegam od tematu, przepraszam).
Oj, ja niedobra, wybacz Smagliczko, że naraziłam Cię na wstrząs ortograficzny,starałam się poprawić tekst (ale nie wiem z jakim skótkiem).
Ostatnio zmieniony przez Kot dnia Czw 11:08, 21 Sie 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Śro 13:16, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Koooot...!
Błagam, bo mnie zęby bolą
(masz dysortografię?)
Tak, uważam, że nauczyciele wiedzieli. Musieli wiedzieć, dlaczego ich uczeń opuszcza cyklicznie niektóre z zajęć szkolnych. No i sądzę, że na takich eliksirach chociażby, gdzie Remus mógłby zetknąć się z jakimiś substancjami szkodliwymi dla niego (z pochodnymi srebra itd.) wiedza o likantropii jednego z uczniów była już obowiązkiem nauczyciela - żeby nie stwarzać zagrożenia dla niego. Poza tym, nauczyciele też musiei wiedzieć, jak się zachować, gdy Remusowi gwałtownie 'pogorszyło' się podczas zajęć. Gdyby nie mieli pojęcia, że jest wilkołakiem, byłoby znacznie trudniej (i niebeziecznej dla samego Remusa, który nie miałby opieki osób wtajemniczonych, ergo: nietrudno o wypadki, szkodliwe zarówno dla niego jak i reszty). Mówię o tym, że gdyby nauczyciele nie wiedzieli, mogliby nieświadomie dopuścić do sytuacji, w których inni uczniowie ucierpieliby... potencjalnie (nie wiem, jak to jest np. z krwią wilkołaków - nie sądzę, by zetknięcie się z nią zarażało likantropią, ale może być toksyczna dla człowieka).
Co do tego, dlaczego Remusa podejrzewano o zdradę... Ech, przewałkowałam już ten temat sama ze sobą, pisząc o tym, i przełknęłam najbardziej możliwy scenariusz - ze smutkiem, ale prawda w takich przypadkach zazwyczaj nie jest sielankowa.
Zresztą, jeśli ktoś nadal naiwnie wierzy, że przyjaźń Huncwotów była idealna... to chyba umknęło mu parę szczegółów (a te szczegóły są, moim zdaniem, wierzchołkiem góry lodowej). Mam wrażenie, że móstwo było między nimi nieporozumień. Z wiekiem coraz więcej. To tłumaczy, dalczego Remus został odsunięty w pewnym momencie, dlaczego nie wiedział, kto był prawdziwym Strażnikiem Tajemnicy Potterów. Gdyby nadal pozostawał kręgu zaufanych najbliższych - wiedziałby wszystko. A nie wiedział nic. To chyba o czymś świadczy :/
A wczesniej? W szkole? Wypadek pod wierzbą - tu Black wykazał się idiotyzmem do potęgi! Ale nie sądzę, by traktował Remusa aż tak przedmiotowo. Od zwyczajnie nie pomyślał. Ot, Syriusz Black
Natomiast pana Pottera to ja nie chcę komentować. Cierpię na antyrogaczym, ale nie ze wględu na Remusa (bo James raczej mieł do niego podoby stosunek jak Syriusz, czyli byli dobrymi kumplami, między którymi czasem zgrzytało, mniej bądź bardziej... dopóki coś się między nimi na dobre nie popsuło ). Ale Pottera nie trawię ze względu na jego modzieńczy charakterek. Jeszcze bardziej wkurza mnie po siódmym tomie. Bo ja łudziłam się jednak, że jest trochę inny. Bardziej "szlachetny" (ależ okropne słowo, fuj!) Ale nie jest. Cóż się okazało? Że najpierw ratował Severusa przed wilkołakiem, a niedługo potem ośmieszył go na błoniach i doskonale bawił się, poniżając kogoś, komu ponoć z dobrego serca ratował życie (proszę? a to dopiero bohater o złotym sercu! psia jego mać! ) - teraz nie lubię go jeszcze bardziej. Zraziłam się na całej linii
Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Śro 14:33, 20 Sie 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|