|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 15:12, 28 Sie 2007 Temat postu: O nauczycielach słów kilka - co was wkurza, a co się podoba |
|
|
Wbrew pozorom to baaardzo poważny temat. Przynajmniej dla mnie. Albowiem za jakieś dwa tygodnie zaczynam praktyki w gimnazjum i chyba trochę mnie to przeraża. To znaczy nie tyle przeraża, ale intryguje i doprowadza do skrajnej głupawki.
Stąd moja prośba do uczących się jeszcze Lunatyków (i tych tegoroczno maturalnych tyż). Ja już mogłam przez te trzy lata troszkę ze środowiska szkolnego wybyć, pozapominać jak to było itede itepe - ale wy jesteście na świeżo.
Co was denerwuje w nauczycielach, szczególnie polonistach? (czyt. czego powinnam unikać). Jakie lekcje wam odpowiadają, a jakie doprowadzają do białej gorączki? Dany materiał przerobić trzeba i owszem tak, ale przecież są różne sposoby, żeby to zrobić...
Bardzo proszę o wszelkie uwagi, przestrogi i propozycje. Nie żebym była nauczycielem z powołania, ale jak już mam coś robić, to porządnie.
Uprzedzam, że będę wam jeszcze zadawała różne dziwne pytania w trakcie praktyk Potrzebuję wsparcia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 15:24, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ja właśnie gimnazjum opuściłam. Co do polonistów - w klasie 1-2 miałam idiotkę.W trzeciej siekierę. I siekierę wspominam wspaniale.
Jakie lekcje były fajne? z humorem Szefowo. Dużą dawką humoru, tak łatwiej się uczyć. Pamiętam do dzisiaj lekcję dotyczącą "Kamieni na Szaniec" konkretnie Małego Sabotażu. Siekiera urządziła nam... Mały Sabotaż w terenie. O matko. Przechodzenie w glanach przez płot z małymi oczkami. Było bosko.
Co nas drażniło? Mylenie imion i osób. Ale to nieuniknione.
AAaa. Ważne. Być sobą nie udawać. Nie zapomnę dnia w którym siekiera przyszła w koszulce " Nienawidzę Romana G." pokochaliśmy od razu. Za szczerość. To jest waażne.
Pozdrawiam.
M.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Wto 15:30, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Pytaj się tylko tych, którzy podnoszą ręce, Szefowo. Bo skoro mają coś do powiedzenia, a reszta wyraźnie nie, szkoda, żeby się zmarnowali.
Aha, i każ odczytywać pisemne prace domowe też tylko tym, którzy się zgłaszają. Ci, którzy się nie zgłaszają często mają naprawdę złe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 15:32, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Albo nie mają wcale.
I nie używaj straszaka typu "dyrektor" bądź "rodzice" Wzbudzisz tylko litość, a nie posłuch.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 15:46, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, czy pytanie tych zgłaszających tylko jest dobrym pomysłem. U mnie w liceum takich ewidentnie brakowało, poza mną i wilkiem nikt nie miał nic do powiedzenia, a my się nie zgłaszaliśmy zazwyczaj...
Poza tym, nasza polonistka była dziwna. Nie dość, że sama nie umiała mysleć (przykre, ale prawdziwe) i korzystała ze ściag i brykó - myśląc, że my jesteśmy ciemną masą i nie widzimy, to jeszcze wymagała od "tego słowa", które akurat miała na myśli; synonimy nie wchodziły w grę. Tak samo zresztą jak swoboda interpretacji - albo tak jak ona myśli, albo wcale.
No i trochę śmiechu - z Tobą, nie z ciebie - też by się przydało. Chociaż nie wiem, czy te rady w gimnazjum zadziałają. Tam miałam strasznie wymagającą polonistkę, musieliśmy wiedzieć wszystko i jeszcze więcej o lekturze, a kiedy weszła do klasy tak długo musieliśmy stać, aż zapadła kompletna cisza, wtedy ona 'dzień dobry' waliła i dopiero łaskawie pozwalała usiąść. Oczywiście, poza powitaniem ani słowem się odezwała. Wszyscy się jej panicznie bali...
Chociaż lubiłam ją, przynajmniej miałam poczucie, że ocena byłą jak najbardziej zasłużona, że rzeczywiście się na nią napracowałam, a nie odbimbałam, jak przez trzy lata liceum.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 15:52, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ło Merlinku, to trzeba pytać tych, co łapki do góry?.... Echh, w gimnazjum tyż? Bo ja myślałam, żeby jakoś tak podpuszczać i normalnie gadać, a nie oficjalnie... Ale może fakt, luźniej se można w liceum. Najgorsze, że ja już nie pamiętam siebie-w-wieku-aktualnie-gimnazjalnym, bu.
Swoją drogą ludziów powinnam mieć niegłupich, bo idę do swojej dawnej szkoły, muzycznej. Więc lekcje mogą być całkiem przyjemne, wszystko zależy od tego, czy im się będzie chciało.
A jak im się nie będzie chciało, to już ja ich zmuszę Będę udawać Snape'a
Wiesz, Merrik, to ciekawe, ale faktycznie siekiery wspomina się najlepiej. Mnie najbardziej drażniła nuda. Już niech pyta, ale nich nie smęci!...
No.
Przyznam się, że boję się
a) że będę zadawać zbyt ineligentne pytania HEHE
b) nie będą gadać wcale, a ja nie dam rady ich do tego zmusić
c) zatnę się w połowie i nie będę umiała sklecić poprawnego zdania oznajmującego
Bo po wódce, to chyba nie uchodzi iść na lekcję, no nieeeee?
Edit. No właśnie, Direk. Pytanie tylko tych, co chcą gadać nie wchodzi w grę. Chyba, że większość klasy będzie aktywna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remusiątko
lunatyczny amator soczku
Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szuflada na skarpetki.
|
Wysłany: Wto 16:01, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Moje wymarzone lekcje polskiego:
Nauczyciel powinien być bardziej na równi, często brakuje mi takich rozmów o życiu, uczuciach, zagłębiania się w psychikę bohaterów lektur na przykład.
Jasne, omawiamy ich postawy itd. Ale w taki oklepany sposób. Spotkałam się też z nieakceptacją prywatnego zdania ucznia na jakiś temat przez nauczyciela...
Jeśli lekcja o gramatyce, albo ortografii - rzeczowo i jasno, co chwila się pytając z uśmiechem, czy na pewno wszyscy zrozumieli, czy nikt nie ma pytań, bo ty naprawdę nie gryziesz i z wielką chęcią wytłumaczysz jeszcze raz.
Zawsze chciałam żeby na moich lekcjach było trochę filozofowania. :)
Np. wchodzi nauczycielka do klasy i po chwili pyta 'Czym jest dla was miłość?' (taki banalny przykład przyszedł mi do głowy)
Ale takie pytanie może być również wstępem do właściwego tematu lekcji.
I zawsze chciałam, żeby na lekcji można było się spokojnie napić - moje gardło, często chore, zawsze o tym marzyło.
Ach, i podobało mi się, jak moja polonistka z podstawówki siadała sobie na wolnej ławce i czuła się tak swobodnie w klasie.
O, jeszcze jedno. Wprowadź na lekcję taką świeżość, młodość, nowe spojrzenie na te wszystkie maglowane po raz nasty lektury.
Dobry polonista:
(moim zdaniem)
Jest szczery i nie boi się mówić swojego zdania i bardzo chętnie słucha, co mają do powiedzenia inni.
Potrafi podejść na luzie do pewnych spraw.
Bardzo poważnie podchodzi do prac pisemnych i wnikliwie je analizuje, a nie tylo 'och, jak zwykle cudownie!' Bleh, nienawidzę czegoś takiego.
Albo dostaje się 4 i nawet się nie wie, za co. Taka... obojętność. Brrr.
Czego nie lubię?
Nauczycieli, którzy nie panują nad sytuacją. Którzy się na tobie, ło matko, wyżywają. Którzy są banalni i znudzeni życiem. Którzy nie podchodzą do ciebie jak do jednostki. Którzy brzydko piszą na tablicy (takie spaczenie... ^^), którzy każą mi ustawiać krzesełka i zbierać papierki w sali tylko dlatego, że ostatnia się spakowałam.
Och, na pewno mi się coś jeszcze przypomni.
A, pytaj się tych, co podnoszą rękę, i tych, którzy podnoszą tak nieśmiało. I jak np. jesteś w lewej części klasy i zadasz pytanie to rozejrzyj się po CAŁEJ klasie a nie tylko po osobach, które masz najbliżej (jak ja nienawidzę, gdy nauczyciel nie widzi tego, że chcę coś powiedzieć, grr).
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 16:13, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
I uważaj, bo na przykłąd trafisz na taki przypadek jak ja - będzie się odzywać ZAWSZE, nie zastanawiając się, czy inni też chcą się odezwać. Przeze mnie (i Wilka też, żeby nie było) reszta klasy zazwyczaj bała się odezwać, oboje jesteśmy oczytani ponad klasową przeciętną i oboje lubimy gadać tak, żeby inni nas słuchali - czyt. nie zawsze z sensem, ale zawsze z taką pewnością siebie i humorem, no i głośno. Pilnuj się, bo jak trafisz na kogoś takiego i raz pozwolisz mu popłynąć (albo co gorsza - sama wdasz się w dyskusję), to już nie dasz rady go uspokoić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Wto 16:26, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Hekate, nie spodziewam się, że będziesz to robić, ale ostrzeżenie nie zaszkodzi: nie smęć. To znaczy nie stoj nieruchomo pod tablicą i różnicój głos
A poza tym to przychylam się do Remusiątka.
Aha. I radzę, jeśli będziesz w klasie uczyć dłużej, poprosić o identyfikatory- niech każdy postawi sobie na ławce pionową karteczkę z imieniem. Skuteczne i nie zniechęca żadnej ze stron.
I nie dyktuj notatek, chyba że w podstawówce. W każdym razie nie słowo w słowo. Od drugiej gimnazjum wzwyż wszystkich doprowadza to do szału
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lora
dziecię alternatywy
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:32, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
--
Ostatnio zmieniony przez Lora dnia Śro 19:59, 06 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Wto 17:55, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Kurczę, Hekatku, trudno mi coś Ci doradzić. Tak jak już tu niektórzy zauważyli, sprawa byłaby łatwiejsza, gdybyś miała praktyki w liceum, tam dobry nauczyciel naprawdę potrafi dogadać się z klasą. No ale nie można mieć wszystkiego, prawda?
Dla mnie ideałem polonisty była moja pani profesor licealna właśnie. Czemu? Bo przede wszystkim widać było, że zna się na rzeczy. Nie potrzebowała żadnych notatek, żadnych opracowań, nie recytowała, nie smęciła. Mówiła energicznie, ciekawie i zwięźle. Wszystko mi zostawało w głowie. Po drugie miała poczucie humoru, ale jednocześnie była ostra. Jak ktoś zasłużył na pałę to ją otrzymywał i koniec. A mimo to nawet ci, którym groziło kiblowanie ją lubili - bo stawiała się z nami na równi, nie traktowała jak ciemnej masy (chociaż nasza niechęć do lektur napawała ją grozą, o tak ).
Życzę szczęścia, Szefowo. Na pewno Cię dzieciaki polubią
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:48, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Hm, co ja mogę poradzić?
Absolutnie nie daj sobie wejść na głowę. Nie wiem, jak masz to zrobić, ale nie doprowadź do stanu, gdy będę na lekcjach palili/pili, cokolwiek. Bądź ostra - znienawidzą cię, ale chociaż będą słuchać. Jesteś młoda, nie dawaj się wciągać, pamiętaj o dystansie uczeń/nauczyciel ZAWSZE I WSZĘDZIE o tym pamiętaj. Nawet najurokliwsi - nie.
Realizuj temat. Rzucaj przydatnymi ciekawostkami. Nie opowiadaj o sobie. To jest błąd naszej Wesołęj - potrafi godzinę opowiadać o wspaniałym filozofie, jakiego kiedyś poznała, a w efekcie wg kolegów SOkrates był akuszerką. NIE opowieściom o sobie, swoich problemach itp.
Nie wiem, jak ci to się uda, ale próbuj. Będzie dobrze!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lora
dziecię alternatywy
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:31, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
--
Ostatnio zmieniony przez Lora dnia Śro 19:59, 06 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 21:36, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Bo najlepiej to po prostu zaciwekawić, sprawić, żebyśmy się sami zainteresowali. Tylko że trudno trafić w te trzydzieści kilka osób...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:37, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Niektórych to nie zaciekawisz, choćbyś próbowała wpajać coś za pomocą patelni. Fakt, może trochę za ostry charakter nauczaniu nadaję, ale z doświadczenia wiem, że najbardziej się ceni 'żylety' (jeśli uczą, bo najgorsza to jest żyleta, <hiperbola>która tępi, a przy okazji odbimbuje sobie godziny, czytając gazetę i robiąc przerwy na wydarcie się i zadanie pracy domowej</hiperbola>).
Nigdy nie chciałam być nauczycielką - piszę, co piszę, ale sądzę, ze sama po pierwszej lekcji bym siedziała i ryczała. To nie brzmi optymistycznie.
Nie wiem, co radzić. Chyba faktycznie życzę znalezienia 'złotego środka'. (i przetrwania bez uszkodzeń psychicznch. <= to znowu nie było optymistyczne...)
Będzie dobrze. No!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|